Nowa, wspaniała edukacja
data:04 maja 2013     Redaktor: Shork

"Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie"


 
Huragan Katrina Hall przyleciał na ziemie polskie w 2007 roku. Nie przyleciał sam. Został zaproszony przez kilkadziesiąt procent z głosujących w wyborach parlamentarnych.
Przyleciał z zamiarem pozostawienia w polskiej edukacji trwałego śladu. Gwarantował, że jako umysł matematyczny, będzie kierował się logiką i doprowadzi polską edukację na wyżyny, zgodnie z hasłami „Nasi świetnie wyedukowani specjaliści, będą zarabiać w Polsce duże pieniądze i sławić imię naszego szkolnictwa za granicą” oraz „by żyło się lepiej wszystkim”.
Huragan zapowiedział rewolucyjne zmiany i wziął się do roboty w myśl zasady, byle inaczej niż mój poprzednik, który zhańbił tekę wprowadzeniem, na przykład mundurków.
Sztandar odwrócić! Zamiast mundurków całkowity luzik w szkole. Uczniowi nikt nie może podskoczyć, a szczególnie nauczyciel. Rodzic ma zawsze rację, ale wyłącznie rodzic postępowy, czyli taki co uważa, że szkoła ma z niego zdjąć obowiązek wychowania. Ubrania dowolne, kultura dowolna, z jedynką promocja, a jak będzie trzeba, to z dwoma. Jak najszybciej do gimnazjum, liceum, studia i do roboooty!
Mało.
Nowoczesna szkoła, to szkoła skomputeryzowana. W każdym gimnazjum uczniowie pracują na laptopach! Była taka akcja w 2008 roku.
„25 milionów złotych z rezerwy celowej na 2009 rok zostanie przeznaczonych na zakup komputerów dla uczniów pierwszych klas gimnazjów w przyszłym roku – poinformował w Sejmie podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Adam Leszkiewicz. Jest to pilotażowa część programu Komputer dla ucznia”.
A na co poszły pieniądze?
16 milionów na dokształcanie nauczycieli, czyli kursy jak należy pracować z uczniem wyposażonym w laptop. 30 złotych na jednego nauczyciela za godzinę kursu.
Niezłe lody co? Jak widać na laptopy zabrakło.
Gimnazja, to w ogóle porażka systemowa. Ostatnia klasa podstawówki, to klasa szósta. Szkołą rządzą dzieciaki w wieku 12-13lat. Tak rządzą, bo kilku nauczycieli nie jest w stanie opanować „najstarszych” roczników. W ośmioklasowych podstawówkach rządziły dzieci 15-16 letnie. Chłopaki pod wąsem. Dziewczyny dojrzałe.
Każdy psycholog i psychiatra, który zdobył ten zawód opierając się na prawdziwej wiedzy, a nie przepychaniu z klasy do klasy wyda opinie (sprawdzoną empirycznie), ze obok rozwodu rodziców i ich śmierci, wydarzeniem najbardziej stresującym dla dziecka jest nagła zmiana otoczenia. A czym innym jest zmiana szkoły, w której dziecko przebywa dziennie od ósmej do piętnastej niż nagłą zmianą otoczenia? Do tego pierwsza klasa i gimnazjum i liceum, to klasa tak zwanego wyrównywania szans. W tym czasie dobrzy uczniowie się nudzą, a słabsi nadganiają. Pozostają cztery, a w liceum trzy, semestry na realizację materiału.
Popatrzyła Katrina na gimnazja i stwierdziła, że zniszczyć bardziej nie może i poleciała wyżej. Do liceów.
A w liceach jest co robić. Poprzedni minister, przeciwko któremu „spontanicznie” protestowali uczniowie, popełnił grzech śmertelny. Zabrał uczniom Gombrowicza. Czy aby na pewno? Na liście lektur maturalnych 2007 i 2008 figuruje i Ferdydurke, i Transatlantyk. No ale nie o tym.
 
W liceach nie zamyka się wiedzy matematycznej uczniów analizą. Uczyli się matematyki 11,5 roku po to aby nigdy nie dowiedzieć się, po co im właściwie te ciągi, zbiory, układy współrzędnych. Szczęśliwcy dowiedzą się na I roku studiów politechnicznych, gdzie analiza matematyczna stanowi świetną weryfikację zastępującą egzaminy wstępne. I komu dzieje się krzywda? Uczniom wyłącznie. Czytelnikom, którzy nie pamiętają analizy z liceum, przypomnę że do połowy lat dziewięćdziesiątych matura z matematyki, to cztery zadania z analizy i jedno z rachunku prawdopodobieństwa.
Prawdziwy matematyk zauważyłby ten problem i zareagował. Ale Katrina jest jedynie osobą, która ukończyła studia matematyczne. Zakuła, zaliczyła i zapomniała.
 
Za to otoczona gronem znakomitych historyków zabrała się za historię. Dawniej historia była rozłożona na dwie szkoły. Dwa razy po cztery lata powtarzano całą historię świata i Polski. Z tym, że w liceum robiono to w miarę synchronicznie z literaturą. Teraz mamy trzy lata w podstawówce, jeżeli uwzględnić wyrównywanie szans w gimnazjum dwa lata i w liceum półtora. Nauczcie tu historii licealistę w 1,5 roku, w oderwaniu od literatury. Nasz huragan zauważył problem i zaczął leczyć cholerę dżumą. Skoro i tak się tej historii nie nauczą, to niech będzie tylko w pierwszej klasie liceum. No tak, wtedy się na pewno nauczą.
 
Zejdźmy niżej, pod sztandarowy program naszej Katriny, właściwie to porównując do tego drobiazgu na Florydzie powinniśmy chyba ją nazywać Katriną Wielką.
Pięciolatki do szkół! Do zerówek.
A sześciolatki do pierwszej klasy. Ma być nowocześnie i postępowo. A przy okazji zlikwiduje się problem braku miejsc w przedszkolach i to pokolenie szybciej o rok zacznie płacić ZUS i podatki. Same korzyści.
Abstrahując już od tego, że w przedszkolach normalny jest widok pięciolatka, który nie potrafi ani sam jeść ani sam skorzystać z toalety, za to dziecko potrafiące się ubrać i zawiązać sznurowadła uważane jest za geniusza. Kościec dzieci nie jest nieprzystosowane do nauki w szkole. Mięśnie ręki zmuszane do pisania stworzą nam rzesze dysgrafów. Tornistry wykrzywią im kręgosłupy. (Podobno MEN przeznaczył miliony na dostosowanie sal do zajęć z małymi dziećmi – dywanik i klocki w kącie sali).
 
Już teraz nauczyciele z powodu dyżurów nie mają czasu zjeść śniadania, zobaczymy co będzie, gdy dojdzie kilka klas nieprzygotowanych krasnali, które trzeba będzie odprowadzać do toalety.
 
Pomysł wzbudził opór. Rodzice i nauczyciele ośmielili się przeciwstawić Katrinie. Ba zrobili to tak, że nawet fanatyczni wyborcy PO zrozumieli problem.
Ale Katrina ma siłę. Zastosowała przymus dobrowolny.
A co to jest przymus dobrowolny? Stalin potrafił nakarmić kota musztardą. Kot nie ruszy musztardy nawet z najsmakowitszym tuńczykiem. Ale wystarczy posmarować mu musztardą tyłek, żeby ją dokładnie wylizał i zjadł.
Przymus dobrowolny huraganu polegał na zabronieniu nauczycielom uczenia dzieci w przedszkolach pod groźbą zwolnienia z pracy. Chyba na ziemiach polskich ostatnio podobny ewenement miał miejsce w czasach zaborów. I wszystko pod pozorem wyrównywania szans. Tylko, że te szanse się tłamsi i dusi. A równa się wyłącznie w dół.
 
Efektem reformy Katriny będą tępi odbiorcy reklam, konsumenci, a właściwie niewolnicy lepiej wykształconych właścicieli dóbr. Tacy, co legitymując się tytułem magistra nie będą potrafili zrozumieć zdania złożonego bez interpretacji dyżurnego dziennikarza.
 
Pozostaje pytanie, czy huragan kształcił nasze dzieci na swój obraz i podobieństwo, czy na czyjeś polecenie szykował nam pokolenie taniej i tępej siły roboczej?
 
Przy okazji drugiej kadencji, wymiana ministra na (nomen omen) Szumilas okazała się zmianą kosmetyczną. Drugi huragan nie za bardzo ma co niszczyć. Ma za zadanie zasypać gruzy na płasko.
Jej zadaniem jest odebranie nauczycielom resztek godności tak, aby jakikolwiek cień najlepszego na świecie systemu edukacyjnego Uczeń – Mistrz, zamienić na system Klient – Urzędnik.
Niczemu innemu nie służy obciążanie kadry co raz to nowymi, pozamerytorycznymi obowiązkami.
Niczym innym jest grzebanie przy karcie nauczyciela. Szykanowanie podawaniem liczby godzin tablicowych, jako godzin pracy wykonywanej. Zlecanie opracowań o tym jak w innych krajach nauczyciele pracują jak w fabryce, od 8 do 16. Nikt jednak nie podaje, że tam mają do swojej dyspozycji wyposażone w komputery i drukarki gabinety, w których mogą robić to , co polscy nauczyciele robią w domach.
Jeżeli ktoś się sprzeciwi, na jego miejsce czeka tuzin bezrobotnych.
 
A efekty? Królująca od paru lat w sieci „Matura, to bzdura”, gdzie na proste pytania z programu liceum odpowiadali z trudnością absolwenci, zdetronizowana została przez gimnazjalistów, którzy na pytanie o wzór na pole kwadratu odpowiadają „E, miało być łatwe”, nie wiedzą, ile dni liczy sobie rok albo odpowiadają, że są zestresowani.
Egzamin gimnazjalny. Za dwa lata ci młodzi ludzie uzyskają z automatu czynne prawo wyborcze.
Może to jest główny cel? Demokracja, ale sterowana.
 
Shork





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.