Zgromadzeni wysłuchali homilii wygłoszonej przez naszego ukochanego bp. A. Lepę.Dostaliśmy wskazówki jak żyć, drogowskazy czytelne dla wszystkich. "Co przychodzi z trudem liczy się najbardziej". "Trzeba być trzeźwym i czuwać aby nie wpaść w sieci najwiekszego wroga – szatana".
Słuchalismy z zapartym tchem, gdy mówił, że w walce ze złem człowiek nie jest sam, a budowanie bez Boga jest tylko destrukcją. Słowa, które tak trafnie określiły obecną sytuację w naszej ojczyźnie i w świecie, słowa, których nie wolno nam zapomnieć. "Usiłuje się przeobrazić życie człowieka w pustynię, szczególnie pustynię wnętrza"- mówił biskup. Ostrzegał nas przed tą pustynią, że jak się po niej chodzi, to zostawia się ślad, że łatwo zabłądzić. Dodał też,że na pustyni występuje jej nieodłącznie zjawisko - fatamorgana i że bez przewodnika się nie obejdzie, jeśli się chce ten zabójczy teren opuścić.
Słuchaliśmy pilnie,ale czekaliśmy na słowa Solenizanta, naszego Arcybiskupa, który jest z nami dopiero od kilku miesięcy, a już tak wiele dokonał i tak bardzo Go pokochaliśmy. Kontynuował podniesiony w homilii temat, przestrzegał. "Prawo pustyni sprawia, ze piaski wdzierają się tam, gdzie kiedyś były żyzne tereny. Módlmy się o odwagę, o szlachetne serca, aby świat ze swoimi okrutnymi prawami pustyni został ożywiony mocą Ducha Świętego".
W tym uroczystym dniu byliśmy z naszym Arcypasterzem, co sprawiło nam wielką radość. Modlilismy się razem z nim i za Niego w katedrze. A nastepnie gościliśmy w Jego siedzibie, gdzie każdy, kto tylko chciał mógł uścisnąć czcigodne dłonie, wręczyć kwiaty, poprosić o błogosławieństwo, a także zapewnić o swojej modlitwie..Na gości czekały też napoje i różnorodne pokarmy dla pokrzepienia ciała.Byliśmy na prawdziwych imieninach, a nastrój tych imienin był wyjątkowy, bo też Solenizant znakomicie przygotował swoją uroczystość. Zadbał o strawę dla ducha i dla ciała.
Serdeczne usposobienie naszego Arcybiskupa sprawiło, że wszyscy bylismy tam uśmiechnięci, pogodni. Wszystkim udzielił się ten nastrój miłości i wspólnoty i trwa jeszcze teraz, mimo, że parę dni już minęło. Nie damy się pustyni , będziemy trzeźwi i czujni, a nawet jak będzie się wdzierać w nasze dusze mamy doświadczonego i mądrego przewodnika , który rozpozna drogę powrotu. I modlić się za Niego musimy nieustannie, aby silny był dla Kościoła naszego i dla każdego z nas.
a.j.
Na zdjęciach- delegaci z ramienia Komitetu Miejskiego Prawa i Sprawiedliwości oraz przedstawiciele OT Solidarni 2010 Łódź