Jamci: Wszyscyśmy rekonstruktorami - z archiwum
data:22 kwietnia 2013     Redaktor: AlicjaS

Historia naszej ukochanej Ojczyzny i losy drogich nam rodaków uczą nas, że przetrwamy jako Polacy tylko wtedy, jeśli swoją kultywowaną polskością stawimy opór wdzierającej się, a właściwie z zamysłem sączonej, nicości i demobilizacji, i uczynimy to w oparciu o wierność w sprawach z pozoru niewielkich.

fot. Karolina Pawłowska/Gość Niedzielny

Zacznę od tego, że moje miasto bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Po raz pierwszy zorganizowano tu uroczyste obchody rocznicy Zbrodni Katyńskiej, w tym roku 73, a trzeba wiedzieć, że w przeciągu całej powojennej historii Koszalina postawa kolejnych władz nie była najoględniej rzecz biorąc patriotyczna. Idąc w kierunku cmentarza w Koszalinie, na tyłach którego znajduje się nieczynna obecnie stacyjka kolei wąskotorowej – to tam odegrano wyprowadzenie kolumny polskich jeńców, którzy następnie przeszli do symbolicznego miejsca kaźni – obawiałem się, że przyjdzie bardzo mało ludzi. Pogoda zdawała się również nie sprzyjać uroczystości, gdyż przez cały czas wyglądało na to, że za chwilę zacznie silnie wiać i lunie deszcz.

   Jednak z chwilą przybycia na miejsce rozpoczęcia obchodów zaskoczeniom moim nie było końca. Po pierwsze przyszło nieoczekiwanie bardzo dużo ludzi. Po drugie, i najważniejsze, znakomitą większość stanowili młodzi ludzie, w tym sporo dzieci. Niemała grupa uczestników dołączyła już w trakcie Marszu Cieni. Były oficjalne reprezentacje szkół ze sztandarami, uczestnicy oficjalni i mnóstwo mieszkańców miasta.

   Przy Krzyżu Katyńskim czekała już orkiestra wojskowa i kompania honorowa Wojska Polskiego. Oddano salwę honorową. Młodsi z zaciekawieniem obserwowali na przemian to żołnierzy z kompanii honorowej i członków stowarzyszenia rekonstrukcyjnego odgrywających z wielką powagą i oddaniem rolę polskich oficerów z 1940 roku. Nie mniejsze zaciekawienie budzili również „enkawudziści” i ich sprzęt.

fot. Karolina Pawłowska/Gość Niedzielny

   Dlaczego o tym wszystkim piszę? Udział władz i przedstawicieli rodzin katyńskich jest wielce chwalebny i oczywisty. Natomiast tak liczna grupa młodzieży i dzieci nie jest taką oczywistością, nawet jeśli w pierwszym odruchu kierowali się oni, szczególnie najmłodsi, głównie fascynacją mundurami, sprzętem wojskowym i wszelkimi innymi rekwizytami lub przedmiotami z epoki. Jednak już po chwili wszyscy zdawali się pojmować powagę przedstawianych scen. Odśpiewany hymn narodowy, apel poległych, salwa honorowa i Rota – wszystkie ten punkty programu jeszcze wyraźniej przeniosły uczestników uroczystości w czas i przestrzeń odbudowywanej świadomości historycznej.

fot. Karolina Pawłowska/Gość Niedzielny

  

   Wydaje się więc, że rekonstruktorzy - i zapewne uwaga to obejmuje większość lub wszystkie tego rodzaju grupy w Polsce - zajęli się krzątaniną, która nie tylko odtwarza dane zdarzenia z całym, przynależnym mu oprzyrządowaniem, lecz w wielu miejscach zaczyna rzeczywiście odbudowywać tkankę wspólnotową Polaków opartą, najpierw w mikroskali poszczególnych rekonstruowanych wydarzeń, na przekazie historycznym. Żmudna praca polegająca na zbieraniu danych i pieczołowitym odtwarzaniu całej gamy przedmiotów przypomina w takim razie proces szlifowania, z którego wyłania się znajomy nam kształt polskości. Zaznaczyć trzeba przy tym, że działają oni w zastępstwie działań państwa i systemu edukacji, który został niestety włączony w proces demontażu Ojczyzny. Okazuje się więc, że Polacy coraz chętniej gromadzą się wokół drogich im pamiątek i symbolizowanych przez nie spraw. A więc nie konsumpcyjne eventy i ogłupiające imprezy podmywające wszelkie wartości, którą są jedynie marketingowymi erzacami społeczności i w rezultacie prowadzą do zniewolenia i rozpaczy, ale odtwarzane i odgrywane z wielką pasją wydarzenia będące kośćcem naszej historycznej tożsamości. Wygląda na to, że deptana, zakłamywana i marginalizowana historia jest nadzwyczaj żywotna i wręcz doprasza się o ponowne odkrycie, które może być dla nas życiodajne i państwowotwórcze, tym bardziej, że państwo i naród są pojęciami w zaniku.

 

   Mimo wszelkiej, wciąż niestety niepełnej wiedzy, zadziwia stopień intensywności, z jaką postawy i świadectwo Polaków sprzed ponad 70 lat potrafią w niesłychanie zdecydowany sposób przebić się przez minione dziesięciolecia systemowej destrukcji Polski i Polaków. Szczególnie Zbrodnia Katyńska jest taką czasowo już odległą, ale co do jej potencjału państwo- i narodotwórczego potężną, latarnią, której porządkującego naszą tożsamość światła obawiają się również obecni namiestnicy, łącznie ze zwierzchnościami ponadpaństwowymi.

fot. Karolina Pawłowska/Gość Niedzielny

   Organizacja wyżej wymienionych uroczystości i rekonstrukcja najróżniejszych detali spaja niejako zespołem niezliczonych drobnych zabiegów i czynności rodzinną pamięć o zmarłych tragicznie dziadkach, ojcach, synach i braciach z ponadrodzinną pamięcią wspólnotową. Im bardziej wyklęta, tym bardziej zaklęta moc spoczywająca w ocalałych guzikach, różańcach, fragmentach mundurów czy zdjęć, zdaje się tylko czekać na poświęcenie im uwagi zwykłą, codzienną krzątaniną mającą na celu zachowanie tych relikwii, by za chwilę rozkwitnąć mocą rekonstruującą Ojczyznę.

 

   O tożsamości człowieka nie stanowi gatunek konsumowanych przez niego produktów czy identyfikowanie się z ich markami. Modlitwa, rodzinny album, pamięć o poprzednich pokoleniach i wyprowadzane z tego zobowiązania są warunkami godnego bytowania. Jeśli dodamy do tego jeszcze, że sprawy te od wieków osadzone były w tradycyjnym i życiodajnym ciągu „Bóg, Honor i Ojczyzna”, to odradzające się tu i ówdzie wspólnoty mogą z wdzięcznością kierowaną do Boga i walecznych przodków wyprostować się i spokojnie wejść ponownie na ścieżkę pielgrzymowania ku prawdziwej wolności, która przekracza granice ziemskich spraw. Wszystko to, broń Boże, nie wyklucza wspólnych zabaw, czy przyjemnego spędzania czasu w gronie rzeczywistych przyjaciół i znajomych.

 

   Jakby tego jednak szeroko czy nawet górnolotnie nie opisywać, to wszystko zaczyna się na poziomie codziennej i wiernej wartościom krzątaninie wokół rzeczy ważnych. Modlitwa, troska o utrzymanie i pielęgnowanie pamięci rodzinnej. Wszystkie te pieczołowicie odtwarzane szczegóły stają się z czasem niejako przezroczyste i pozwalają dostrzec godność, jaką Stwórca nas obdarza umieszczając nas w takim a nie innym kontekście narodowego konkretu.


fot. Karolina Pawłowska/Gość Niedzielny

   Wszyscy winniśmy zatem zostać rekonstruktorami, ponieważ w ramach walki duchowej (i nie tylko) nie ma sytuacji neutralnej. Niewiele warte z pozoru przedmioty i czynności, jeśli są objęte wierną uważnością, na podobieństwo rytów wiary stają się magnesem porządkującym opiłki ludzkiego bytowania. Pozwalają odrzucić zbędny i trujący balast zniewolenia (pod płaszczykiem nieustannej i deprawującej rozrywki) i dają możliwość czynnej walki o pamięć, tożsamość i godność. Historia naszej ukochanej Ojczyzny i losy drogich nam rodaków uczą nas, że przetrwamy jako Polacy tylko wtedy, jeśli swoją kultywowaną polskością stawimy opór wdzierającej się, a właściwie z zamysłem sączonej, nicości i demobilizacji, i uczynimy to w oparciu o wierność w sprawach z pozoru niewielkich. Tylko wtedy możemy mieć nadzieję, że zostaniemy następnie obdarzeni odpowiedzialnością zarządzania rzeczami większymi – chociażby wolną Polską.

 

   Wydaje mi się, że zaczątki takiej postawy dostrzegłem w pracy rekonstruktorów oraz w oczach dzieci i młodzieży obserwujących z wielkim zaciekawieniem przebieg koszalińskich obchodów rocznicy Zbrodni Katyńskiej. To woła o pielęgnowanie i uwagę. Tędy droga.

 

Jamci

 

Za zgodę na przedrukowanie zdjęć uprzejmie dziękujemy autorce p. Karolinie Pawłowskiej oraz redakcji "Gościa Niedzielnego".

Redakcja

Zobacz równiez:
Galeria do artykułu :
Zobacz więcej zdjęć ...





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.