NIK u Sikorskiego
data:13 kwietnia 2013     Redaktor: MichalW

Najwyższa Izba Kontroli zbada sposób dystrybucji przez MSZ środków na rzecz organizacji polonijnych. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie zapowiadają posłowie opozycji. /8.04.2013 | Nasz Dziennik/

 

– Wniosek złożymy na początku tygodnia. Nie może być tak, że MSZ rozdziela środki wybranym przez siebie fundacjom, jeśli zachodzi jakiekolwiek podejrzenie, że doszło do pewnych nieprawidłowości w procedurze konkursowej – mówi poseł Jan Dziedziczak (PiS). Sprawa dotyczy ogłoszonego w październiku ubiegłego roku konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2013 roku”. Na konkurs, którego adresatem miały być podmioty społeczne działające dla Polaków mieszkających poza granicami kraju, zgłoszono 418 wniosków na kwotę 260 mln złotych. Z puli tych środków 1,4 mln zł MSZ przyznało Fundacji Rozwoju Myśli Obywatelskiej. Fundacja została zarejestrowana niedługo wcześniej, tj. tylko półtora miesiąca przed rozpoczęciem procedury konkursowej. Jej prezesem jest Piotr Kłyk, który ma być dobrym znajomym Sławomira Mitrowskiego, doradcy wiceministra spraw zagranicznych Janusza Ciska.

W Fundacji pracować miała również Lucie Szymanowska, żona Macieja Szymanowskiego, asystenta Ciska. Sprawa dotacji była tematem ponad dwugodzinnego posiedzenia sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Obecny był na niej wiceminister Janusz Cisek, odpowiedzialny w MSZ za sprawy konsularne i współpracę z Polonią, który nadzorował konkurs i zapewniał, że żadnych nieprawidłowości w procedurze konkursowej nie było. Tłumaczył, że Fundacja Rozwoju Myśli Obywatelskiej nie dostała jeszcze pieniędzy. Poinformował również, że Mitrowski i Szymanowski, dotąd jego asystenci, stracili już swoje stanowiska w MSZ. Zaznaczył ponadto, że nie jest w stanie zweryfikować, czy obaj mężczyźni znają się z prezesem Kłykiem. MSZ przyznaje, że FRMO została założona w marcu 2012 r., a wpis w KRS uzyskała w sierpniu.

Konkurs, w ramach którego można było zgłaszać się o dotacje, ogłoszono dwa miesiące później, 11 października. – Od dawna zwracaliśmy uwagę na to, że procedura przyznawania środków na Polonię przez MSZ nie jest transparentna. To pan jako minister odpowiedzialny za finansowanie Polonii odpowiada za to. Jeśli jest tak, że wystarczy dwa miesiące wcześniej zarejestrować fundację i otrzymać takie olbrzymie wsparcie, to co z tymi organizacjami, które od lat starają się o te środki? – dopytywał Adam Kwiatkowski (PiS). Dotacji nie otrzymały podmioty, które od lat wspierają Polaków na Wschodzie, np. Fundacja na rzecz Pomocy Dzieciom z Grodzieńszczyzny, Stowarzyszenie Odra – Niemen wspierające polskich kombatantów z Kresów czy Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie, która nie dostała żadnej dotacji dla 120 sobotnich szkół języka polskiego na Ukrainie.

„Z jakiej redakcji”?

– Rozumiem, że pewna konkurencja powinna być, ale niedobrą praktyką jest, gdy przyznaje się duże środki organizacjom, które we współpracy z Polonią nie mają doświadczenia i nie wiadomo, czy się sprawdzą – zauważył szef komisji Adam Lipiński. W ten sposób odniósł się do faktu przyznania 800 tys. zł dotacji innej nowo powstałej Fundacji na rzecz Kreatywności i Innowacji Open Mind. Według informacji MSZ, Fundacja została zarejestrowana 9 października 2012 r., czyli… dwa dni przed ogłoszeniem konkursu. – MSZ rozdaje pieniądze dziwnym podmiotom, o krótkim stażu, które nie zajmowały się wcześniej sprawami polonijnymi i nie dają gwarancji prawidłowej realizacji projektów. Nie chodzi tu nawet o prawidłowe rozliczenie z wydatkowanych środków, ale o to, czy cel, który ma być zrealizowany przez dofinansowywane projekty, zostanie osiągnięty. Problem polega na tym, że MSZ nie ma planowych działań wobec Polonii poza tymi, które jedynie budzą nasze wątpliwości, jak choćby tworzenie tzw. Polonii ambasadzkiej, obficie korzystającej ze środków swobodnie rozdawanych przez konsulów. Nie ma spójnej polityki państwa wobec Polonii, a za to pojawia się wiele przypadków przekazywania przez MSZ olbrzymich kwot na nic nie- wnoszące projekty – komentuje Artur Górski (PiS).

Strony rządowej bronili posłowie koalicji. – Pomyłka jest rzeczą ludzką, kto nic nie robi, ten się nie myli – wypaliła Joanna Fabisiak (PO). Posłanka na samym początku posiedzenia komisji domagała się od obecnych na sali dziennikarzy publicznego oświadczenia, jakie media reprezentują, a co nigdy na komisjach nie ma miejsca. Bo – jak tłumaczyła – „sprawa jest drażliwa”. Ostatecznie komisja przyjęła stanowisko, w którym wezwała szefa MSZ Radosława Sikorskiego do złożenia wyjaśnień w tej sprawie.

Komisja przyjęła też dezyderat, w którym postuluje, by sprawę podziału środków przez MSZ zbadała Najwyższa Izba Kontroli. Projekt dezyderatu, który zaproponował Dziedziczak, próbowała podważyć Platforma Obywatelska. Już po głosowaniu politycy Platformy utyskiwali, jakoby na komisji nie było kworum, więc głosowanie jest nieważne. – Projekt musi być najpierw wydrukowany i przedstawiony posłom – próbowała argumentować Fabisiak, która sama w głosowaniu nie była ani za, ani przeciw. – To, że posłowie zgłaszają projekty dezyderatów na posiedzeniu komisji, świadczy o tym, że uważnie słuchają jej obrad. Chyba zależy wam na tym, żeby sprawę zbadała tak niezależna instytucja jak NIK – sugerował Dziedziczak. Rzecznik NIK Paweł Biedziak zapewnia, że Izba zbada sprawę. – W większości dezyderaty komisji włączamy do kontroli. Jest wielce prawdopodobne, że będziemy to kontrolować. Byłaby to kontrola obligatoryjna – zaznacza.

za: www.dziedziczak.pl






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.