Z Janem Polkowskim, poetą, pisarzem, autorem książki Ślady krwi; przypadki
Henryka Harsynowicza rozmawia Aldona Klein
Dotychczas pisał Pan poezje, a w tej chwili skupił się Pan na twórczości
prozatorskiej. Co wpłynęło na tę decyzję?
Z biegiem lat zbieramy w sobie bagaż rozmaitych doświadczeń, błahych i
przełomowych, życiowych, zmysłowych i intelektualnych. Z tego budulca
tworzymy siebie, czasem z troską, a czasem pamięć rozrasta się wbrew naszym
pragnieniom i zamiarom. W końcu niektórych z nas nachodzi ochota, żeby te
przygody i przemyślenia opowiedzieć na swój własny, odrębny sposób.
Patrząc na problem z innej strony muszę stwierdzić, że polskie perypetie ostatnich
kilkudziesięciu lat nie zostały dobrze i uczciwie opowiedziane. To niezrozumiałe
i zawstydzające, zważywszy że w drugiej połowie XX wieku przeżyliśmy jako
naród ogromną ilość niezwykłych wydarzeń, niestety w większości dla nas
tragicznych. Jestem głęboko przekonany, że doświadczenie polskie ostatnich 70
lat powinno być szalenie interesujące dla Europy i dla całego świata. Fenomen
polskiego Państwa Podziemnego, kłamstwo i ludobójstwo totalitaryzmu we
wcieleniu narodowo-socjalistycznym i komunistycznym, zjawisko Solidarności
- i wiele innych, powinny składać się na lekcję sumiennie studiowaną przez
inne niefrasobliwe narody. Tak się nie stanie bez udziału naszych historyków,
socjologów, politologów, filozofów. Niestety zamiast studiów i analiz dotyczących
doświadczeń przeszłości, zamiast mądrej lekcji historii mamy do czynienia z
wojną o Pamięć. Walką o unicestwienie prawdy, zatarcie i zafałszowanie pamięci.
W rezultacie żyjemy w sytuacji, w której pierwszą popularną biografię wielkiego
bohatera rotmistrza Witolda Pileckiego napisał Włoch, monografię dywizjonu 303
amerykański dziennikarz, ale szara eminencja stalinizmu w Polsce Jakub Berman
doczekał się opasłej książki pełnej zrozumienia i sympatii polskiej autorki.
Literatura piękna nie zastąpi oczywiście badań i syntez, ale nie powinna zamykać
się w pełnym pychy narcyzmie i grupowym egoizmie. Nie powinna przemilczać
źródeł i uwarunkowań - kulturowych, ideowych i politycznych dzisiejszej kondycji
Polaków.
Moja powieść jest właśnie opisem odzyskiwania pamięci przez współczesnego
nam bohatera, kroniką sięgania przezeń do korzeni (zatajanych przed nim i
zakłamanych) oraz trudnego dialogu z własną tożsamością.
Jako dwa klucze do Pana powieści wyróżnia Pan Pamięć i Język. To słowa, które
można wznieść na sztandary kształtowania tożsamości narodowej u młodych ludzi.
Czy to do nich kieruje Pan książkę?
Stawanie się człowiekiem jest niekończącym się procesem. Uczestniczą w
nim wszystkie przeszłe pokolenia i dlatego kluczową rolę odgrywa pamięć.
Uporządkowana pamięć buduje naszą tożsamość. Bez niej można być człowiekiem
niepełnym, można powiedzieć - jedynie możliwością człowieka. Wszystkie
zabiegi fałszujące pamięć, manipulujące faktami są zabiegami na otwartym sercu
i mózgu obecnych i przyszłych pokoleń. W dzisiejszej Polsce wojna o pamięć jest
szczególnie dramatyczna. Według janczarów postępu z warszawskimi żołnierzami
Rudym i Zośką nie powinien nam się kojarzyć szlachetny patriotyzm i heroiczna
walka o niepodległą Polskę, ale obłudnie skrywany homoseksualizm i zbrodniczy
antysemityzm.
Wspomniał Pan, że na twórczość prozatorską złożyły się Pana różnorodne
doświadczenia. Czy w portrecie Henryka również można odczytać elementy Pana
biografii, czy jest postacią stricte fikcyjną?
Henryk Harsynowicz jest medium, które zbiera w sobie różne wątki
charakterystyczne dla losów Polaków. Bohater podejmuje decyzje życiowe
wymuszone przez walec potężnych wydarzeń lub pod wpływem chwili - mądre,
lekkomyślne, odważne, głupie i oportunistyczne (lub ich nie podejmuje co też
ma konsekwencje). Ze mną ma to niewiele wspólnego. Ot żyłem mniej więcej
w tym samym czasie, chociaż Harsynowicz raczej bliższy jest starszemu ode
mnie pokoleniu 68. Zresztą ważnymi postaciami powieści są również przodkowie
bohatera książki, zwłaszcza diaboliczny ojciec. Najwcześniej umiejscowiona scena
ma miejsce w przededniu wybuchu II wojny światowej, a współczesna akcja książki
trwa 40 dni pod koniec pierwszej dekady XXI wieku.
W ostatnim czasie napisał Pan trzy tomy poezji, Ślady krwi są Pana pierwszą
książką [jako prozaika - red.]. Czy będą kolejne?
Ostatni tom GŁOSY poświęcony ofiarom Grudnia 70 i ich bliskim to właśnie
dialog tożsamości i pamięci. I poezja, i proza jak każdy rodzaj sztuki wymagają
odpowiedniego stanu ducha, skupienia, sprzyjającej wewnętrznej aury i - co tu
dużo mówić - iskry bożej. Więc owszem, planuję następną książkę, mam nawet
jej konspekt. Ale czy ją napiszę i jaka będzie, jeśli powstanie, tego nie potrafię
przewidzieć.
W której z form twórczości literackiej odnajduje się Pan lepiej?
Mozolne odkrywanie tajemnicy w samym sobie, poszukiwanie nowych
możliwości jest motorem napędowym życia każdego człowieka. Każdy człowiek,
który ma odrobinę samokrytycyzmu jest przekonany, że zrobił za mało, że
powinien dać z siebie więcej. Trzeba pracować i starać się coś po sobie zostawić.
Także dla młodych ludzi, których czas rzucił w objęcia barbarzyńskiej kultury
masowej, dżungli Internetu i czyśćca centrów handlowych. Chciałbym im zostawić
przynajmniej trochę ciekawych zdań w dobrej polszczyźnie, które spowodują, że
zastanowią się, kim są. Wszystko jedno, czy napiszę je wierszem czy prozą.
Życzę dalszych sukcesów i dziękuję za rozmowę.
Napisana z rozmachem powieść Jana Polkowskiego to niezwykła próba rozmowy z Polakami o ich współczesnej kondycji – rozmowy odwołującej się do ważnych składników narodowej tożsamości: zmagania z niemieckim i rosyjskim
totalitaryzmem, doświadczenia absurdalnej rzeczywistości PRL, walki o niepodległość, dramatu kolaboracji, pamięci Kresów, problemu wiary w Boga, ale i bogatej tradycji kulturowej. Mamy tu wielką, polifonicznie opowiedzianą przygodę polskiego losu. I chociaż odkryta prawda boli jeszcze mocniej, daje szansę na jednostkowe i wspólnotowe ocalenie.
Czytelnicy, którzy poszukują w literaturze poważnej próby zmierzenia się z polskością na serio, a dla których styl, piękno języka i ciągłość kultury nie są obojętne, na pewno się nie zawiodą!
Jan Polkowski (1953) – pisarz, wydawca i redaktor, ekspert w dziedzinie mediów i komunikacji społecznej. Mieszka w Krakowie. W PRL publikował swoje utwory poza zasięgiem cenzury. Ostatnio ukazał się tom jego wierszy Głosy. Przed 1989 rokiem redagował i wydawał w podziemiu książki i czasopisma, po 1989 m.in. wydawca i redaktor naczelny dziennika „Czas Krakowski”. Laureat Nagrody Fundacji im. Kościelskich i Nagrody im. Andrzeja Kijowskiego za twórczość poetycką. Z powodu działalności w antykomunistycznej opozycji internowany 13 grudnia 1981 roku. W roku 2008 z tego samego powodu odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.