Kartka z kalendarza: Bitwa pod Racławicami
data:03 kwietnia 2013     Redaktor: csp


Ta bitwa nie miała większego znaczenia militarnego i nie decydowała o losach wznowionej właśnie przez Kościuszkę wojny z Rosją o suwerenność Rzeczypospolitej – tym razem w formie narodowego powstania, z udziałem włościan.



A jednak podkrakowskie Racławice przeszły do historii Polski i do legendy polskiego czynu powstańczego. Decydowały o tym chłopskie kosy, które najszlachetniejszym i najbardziej świadomym Polakom dawały nadzieję na skuteczną obronę resztek suwerenności państwa poprzez mobilizację wszystkich sił narodu. Anonimowy chłop Bartosz – teraz już jako Bartosz Głowacki – stanie się ucieleśnieniem aspiracji włościan do współdecydowania o losach Rzeczypospolitej i do reform społecznych, które półtora wieku wcześniej ślubował Matce Bożej Królowej Polski Jan Kazimierz.

Pod Racławicami starła się grupa wojsk polskich z grupą wojska rosyjskiego pod dowództwem gen. Aleksandra Tormasowa. Polacy mieli liczebną przewagę (6 tysięcy przeciwko 3 tysiącom), ponieważ wojsko rosyjskie gen. Fiodora Denisowa niepotrzebnie rozdzieliło się na dwie grupy. Przede wszystkim zaś mieli większą motywację do walki. Dowodził nimi osobiście naczelnik Tadeusz Kościuszko. Wojsko Tormasowa zostało kompletnie rozbite, co trzeci Rosjanin zginął, był ranny lub dostał się do niewoli. Straty polskie liczono na około 150 żołnierzy. Klęska Tormasowa miała swoją szczególną, symboliczną wymowę. Od czasu przystąpienia do Targowicy bezwolny Stanisław August Poniatowski wykonywał posłusznie polecenia Katarzyny II. Rok wcześniej odznaczył Tormasowa Orderem Orła Białego i Orderem św. Stanisława! Teraz polscy chłopi „wyjaśniali” rosyjskiemu generałowi, że to była pomyłka…

Decydujący dla losów bitwy okazał się atak polskich kosynierów na pozycje rosyjskiej artylerii. To tam narodziła się legenda Bartosza Głowackiego. To tam doszło do panicznej ucieczki Rosjan przed chłopskimi kosami. Chłopi budzili grozę, ponieważ nie znając francuskiego, nie rozumieli słowa pardon! i rżnęli równo z trawą – także tych, co się poddawali do niewoli…

Bitwa miała wielkie znaczenie psychologiczne a wprowadzenie zdobytych armat rosyjskich na krakowski Rynek wzbudziło wielki entuzjazm.

Mimo przegranej insurekcji, mit naczelnika państwa i jego kosynierów będzie żył wśród Polaków przez wiele pokoleń. Bitwę pod Racławicami pokazali na swych obrazach liczni polscy malarze, m.in. Jan Matejko (Bitwa pod Racławicami), Józef Chełmoński (Modlitwa przed bitwą), Aleksander Orłowski (Bitwa pod Racławicami), Michał Stachowicz (Bitwa pod Racławicami oraz Wprowadzenie do Krakowa rosyjskich armat), Jan Styka, Wojciech Kossak i inni (Panorama racławicka).

Po wykonaniu dzieła swego życia Jan Styka wypowiedział słowa, które najlepiej oddają znaczenie racławickiego zwycięstwa i fascynację tym wydarzeniem wielu pokoleń Polaków, dążących do niepodległości swego kraju:

Kiedy powziąłem myśl wykonania tego dzieła [Panoramy racławickiej], nie szło mi jedynie o uświetnienie tryumfu oręża polskiego, bo zwycięstwa większe miała Polska w dziejach swoich, ale chodziło mi o to tylko, by wykazać, że tutaj przed stu laty złączyły się wszystkie stany dla obrony Ojczyzny. Zależało mi na uświetnieniu imienia najwznioślejszego bohatera wolności, Kościuszki. Kościuszko tak ukochał tę ziemię, o której wolność walczył, że garść jej nosił na sercu aż do zgonu.




Piotr Szubarczyk

za: wolnapolska.pl





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.