Stutysięczne „Obudź się, Polsko” wzruszało łagodnością i spokojem zainspirowanym przez modlitwę: różaniec, msza święta, „Pod Twoją obronę”. 13 grudnia było chłodno, wietrzyście oraz prawdziwie: Ci z zatrzymywanych autokarów na przedmieściach Warszawy, biegli ze sztandarami, aby zdążyć za już znikającym pochodem, który wyruszył z Placu Trzech Krzyży. Niby nic wielkiego. Z pewnością większość odbierała te działanie jako mało znaczące i nieskuteczne. Władza żadnego z tych znaków nie zrozumiała. Rządzący nie odczytali, że jest to sygnał głębokiego dramatu przeżywanego przez demonstrujących. Władza ciągle odmawiała choćby wysłuchania krytycznych opinii osób, które czują się odrzucone i poniżane. Debaty zagłuszano, konferencje naukowe na temat bardzo ważny dla jednej trzeciej dorosłego społeczeństwa zakrzykiwano tezami sformułowanymi trzy lata temu przez największych przyjaciół rządzących, którzy nie są przyjaciółmi co najmniej jednej trzeciej społeczności Polaków.
I nagle: z ciemności – jak z lasu – wyłania się coraz piękniejsza i skupiona twarz kandydata na premiera oraz coraz mądrzej brzmią jego diagnozy i proponowane sposoby uprzystępniania Sprawiedliwego Państwa i państwa równych praw dla wszystkich (łącznie z tymi obywatelami, którzy tymczasowo skrywają się przed odpowiedzialnością za immunitetami). I jest coś ŁAGODNEGO, BŁYSKOTLIWEGO, zwyczajnie dowcipnego i lekkiego w poczynaniach grupy ludzi deklarujących gotowość pracy na rzecz uzdrowienia Państwa. SPOKÓJ w komentarzach. SZACUNEK dla adwersarzy.
I przypomina sobie człowiek wcześniejszą mrówczą czasami genialną pracę prof. Zybertowicza, prof.Krasnodębskiego, prof.Nowaka, Wildsteinów, Karnowskich, Sakiewicza, Lisickiego, Ziemkiewicza, Gmyza , Pani Stankiewicz, Fedyszak-Radziekowskiej … i aż zadziwia, ile jeszcze nazwisk powinienem wymienić. Czyż to nie jest cud. I temu wszystkiemu towarzyszy błogosławieństwo „mocherów” i nadzieje ich na równouprawnienie.
Czy zgodzicie się Państwo ze mną, iż po „prawej stronie” jest coraz więcej poczucia humoru. Może moglibyśmy to nazwać coraz głębszym poczuciem swojej wartości? Mocy?
Wiosenna partyzantka w swoich zasobach i możliwościach duchowych, intelektualnych, artystycznych i organizacyjnych, objawi się w pełnej skali 10.04.2013r.
Czyżbym się nie mylił?
Jerzy Binkowski