Kto żyje w Matriksie?
data:05 października 2011     Redaktor: AlicjaS

Przemyślenia po przeczytaniu kilku gazet.

AlicjaS

Showman osaczony


Wojewódzki jest ostatnio w złej formie. Bije na alarm we "Wprost". Najprawdopodobniej zwątpił już we własną moc, skoro tydzień przed wyborami uderza w tak wysokie tony. Tyle lat urabiania młodocianej widowni we własnym programie poszło na nic? Nie słuchają czy co? Nic dziwnego, że Wojewódzkim targają takie emocje, jak Lisem w czasie wywiadu z Kaczyńskim.

Showman jak zwykle swobodnie manipuluje symbolami narodowymi. Kiedyś wsadził polską flagę w psią kupę, teraz podpiera się "Mazurkiem Dąbrowskiego": "Jeszcze Polska nie zginęła? choć kilka osób nad tym ciężko pracuje". Trudno zaprzeczyć, że tak jest, choć wymieniłabym zapewne inne nazwiska niż te, które ma na myśli autor artykułu. Trudno jest polemizować z tekstem tak emocjonalnym, w którym pojawiają się oczywiście zwyczajowe sugestie, aby wyborcy PiS-u zasięgnęli porady lekarskiej i inne tego typu głębokie przemyślenia. W co drugim akapicie Wojewódzki bardzo się boi PiS-u. Na okładce wygląda fatalnie, jakoś tak postarzał się ze zgryzoty. Nie wygląda już na 35, ale na swoje własne 48 lat. To oczywiście był zabieg przemyślany ? autor ma wyglądać, jakby siedział w pisowskim więzieniu, zamknięty za swoje niezłomne przekonania.

A te przekonania to "absolutna tolerancja". Sformułowanie jest absurdalne samo w sobie. Także Wojewódzki tą absolutną tolerancją nie obejmuje absolutnie nikogo, kto myśli inaczej niż on. Po prostu każe się leczyć.

Sam choruje na amnezję wybiórczą. Pamięta "ataki na sklepy Tesco w wykonaniu minister finansów Teresy Lubińskiej". Afery hazardowej, Mirów, Rychów i Zbychów oczywiście nie. Roztacza ponure wizje przyszłości. Przewiduje, że w razie wygranej PiS-u, kontaktami z zagranicą "zawiadywać będzie kobieta o wdzięku i zaangażowaniu Kathy Bates z "Misery". A teraz, jeśli taka właśnie kobieta zawiaduje edukacją, to już Panu, Panie Wojewódzki, nie przeszkadza?


RP ? Rzeczpospolita Podsłuchowa?


Wszystkie zagrożenia, na które prawicowi wyborcy zwracają uwagę, to dla ludzi pokroju Wojewódzkiego - Matriks (choć ta druga opcja, peowska, to dla niego też Matriks ? tylko że lepszy). Showman Krzysztof Materna (w tym samym numerze "Wprost") pochyla się z troską nad losem ludu pracującego w komisjach wyborczych: "[?] 9 października będziecie mieli tak zwany ogon. Dwudziestopięciotysięczna armia śledczych będzie śledziła każdy wasz ruch od samego rana". Zdumiewająca jest niewiedza panów redaktorów o własnym Matriksie. Wszelkie śledztwa i podsłuchy z uporem maniaka od razu łączą ze znienawidzoną IV RP. No, ale skąd mają wiedzieć, że za rządów Platformy Polska stała się najbardziej inwigilowanym państwem w Unii Europejskiej? "Wyborcza" ani "Wprost" im tego nie uświadomiły.

"Ponad milion razy w 2009 r. sięgano po nasze dane, w 2010 r. liczba ta wzrosła aż o jedną trzecią. W przypadku 56 proc. tych przypadków służby, policja i prokuratury nie potrafiły podać, do czego w ogóle były im potrzebne owe dane." (C. Gmyz, Uważam Rze, nr 34/2011)

Wstrząsające stwierdzenia padły z ust Zuzanny Kurtyki w odpowiedzi na pytanie o inwigilację męża, śp. Janusza Kurtyki:

Oczywiście, że był inwigilowany, oboje byliśmy tego pewni. Mieliśmy takie dowody, które były niepodważalne. Bardzo często podczas naszych rozmów telefonicznych Janusz mówił: "Słuchaj włączył się podsłuch". On był świadomy, kiedy to się włączało i wyłączało. Był również świadomy faktu, że nagrywane były wszystkie sms-y. Specjalnie robiliśmy taki numer polegający na fikcyjnej wymianie sms-ów dotyczących jakiś tam wrażliwych rzeczy i potem z dużym zachwytem śledziliśmy w komentarzach pod wpisami w internecie, ludzi którzy występują oczywiście anonimowi jako NICK. Komentarze do tego, co było wysyłane w sms-ach między nami. A już horrendalne do tego co było między nami, co powtarzało się co jakiś czas, to był fakt rewelacyjny, a mianowicie w momencie, kiedy Janusz był w domu, a ja robiłam coś tam w kuchni, przychodził do mnie ze swoją komórką w ręku pokazując mi ją i mówiąc "popatrz dzwonisz do mnie". A moja komórka leżała gdzieś tam w torebce nieużywana, a ja stałam z mokrymi rękoma myjąc naczynia. (pomniksmolensk.pl)


Matriks dla ubogich


Chciałabym jeszcze pochylić się nad jednym z kandydatów SLD ? niejakim Łukaszem Naczasem. Szkoda już właściwie pastwić się nad tym człowiekiem, gdyż sam się pogrążył w wywiadzie udzielonym niegdyś Robertowi Mazurkowi z "Rzeczpospolitej" (trzeba powiedzieć, że Mazurek naprawdę tym razem miał mało roboty). Naczas to przedstawiciel Matriksa lżejszego gatunku, może nawet Matriksa dla wielbicielek telenowel z Brazylii i Meksyku. We wzmiankowanym wywiadzie mówił same niedorzeczności i nawet tego nie zauważył, choć oczywiście bardzo starał się dołożyć "czarnym". Pozował na rottweilera, wyszedł pekińczyk. Mianowicie, Naczas , po serii ostrzału artyleryjskiego w kierunku Kościoła, przyznał się iż wziął ślub kościelny, gdyż? nie chciał sprawiać przykrości babci.

Tu można już byłoby zakończyć sprawę. Wypada jednak jeszcze zastanowić się, jak człowiek, który nie ma odwagi przeciwstawić się babci, będzie przeciwstawiał się innym politykom. Jak będzie walczył w Sejmie ze swoimi przeciwnikami?

Istotniejsze wydaje mi się jednak co innego. Chodzi o wartość słów wypowiadanych przez Naczasa i podobnych mu polityków. Otóż człowiek ten złożył przysięgę. Na bardzo poważne pytanie kapłana : "Czy chcesz przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy", Naczas ? jak mniemam ? odpowiedział: "Tak". Na inne pytania również. Ze słów, które padły w wywiadzie, można wnioskować, że nie ma pojęcia o katolickim wychowywaniu i w ogóle o Boskich Przykazaniach. Jest zwolennikiem związków partnerskich, zawieranych przed urzędnikiem stanu cywilnego lub notariuszem (!), ale postanowił wziąć ślub, dla babci. Przyszedł więc do świątyni i odegrał przedstawienie. Rzucił mnóstwo słów na wiatr. Jak traktować jego słowa w kampanii wyborczej? A jak, gdy ? nie daj Boże - zostanie politykiem?

Oczywiście Naczas i jemu podobni zapewne wyimaginowali sobie odpowiednią rzeczywistość, osobisty Matriks. Jak nie czyha babcia, to czyhają różne mohery, które na każdym kroku prześladują pary mieszkające bez ślubu pod jednym dachem.


Na zakończenie


Lektura żadnej z gazet nie da nam tyle, co przeczytanie książki "Z mocy bezprawia". Jest ona wstrząsająca, to chyba najbardziej odpowiednie słowo. Nie mam złudzeń, że Wojewódzki albo Materna ją przeczytają. Autor, Wojciech Sumliński, na własnej skórze po dziś dzień doświadcza działań najbardziej bezwzględnego ze wszystkich Matriksów, którego istnienie większość dziennikarzy chce usilnie wyprzeć ze świadomości. Zresztą Sumliński znalazł się, zgodnie z diagnozą "lekarza" Jakuba Wojewódzkiego, w szpitalu. Powinien i tak być szczęśliwy. W końcu ? jak mówi jeden bohaterów jego książki ? jeździ tyle ciężarówek ze żwirem?


Alicja Soszyńska






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.