Konkurs "Wojna z narodem - 13.12.81". Andrzej Kordas - I NAGRODA
data:04 lutego 2013     Redaktor: GKut

W 2012 r ogłosiliśmy konkurs pt. „Wojna z narodem- 13.12.81. Ofiarom stanu wojennego” . Pamięć o czasie stanu wojennego jest żywa w nas-świadkach, ale pilnujmy, by tamte tragiczne wydarzenia stały się także znane młodemu Pokoleniu. Ku przestrodze!
Uwaga! Redakcja nadal przyjmuje świadectwa, wspomnienia i relacje związane z wprowadzeniem stanu wojennego 13.12.1981r. - prosimy o kierowanie tekstów na adres mejlowy: redakcja@solidarni2010.pl

 
Jury przyznało  w 2012 r. dwie pierwsze nagrody.
 
Andrzejowi Kordasowi za opowiadanie „Powielacz”
Oraz
Jackowi Kazimierskiemu za wspomnienia „To też była niedziela!”.
 
 
Poniżej publikujemy opowiadanie Andrzeja Kordasa
 

POWIELACZ

 
 
- Nazwisko?
 
- Przecież wiecie! - Nerwowy ruch na krześle. Dzieli ich biurko i krąg światła z lampy. Dwa telefony, jeden w podłym jasno zielonym kolorze, drugi czerwony. Jakieś luźne kartki i otwarta tekturowa teczka. Z tyłu, za oficerem, standardowa palma, a na ścianie „orzełek”, taki sam jak w tysiącach urzędów pocztowych lub szkół w Polsce.
 
- Nie utrudniajcie! Koledzy czekają w kolejce. - Pochyla twarz by masować oczodoły. Ponawia pytanie. Docent przestaje się wiercić na krześle i zmienia strategię. Podaje nazwisko i imiona rodziców.
 
- Panieńskie matki?
Pada odpowiedź. Oficer przewraca kartkę udając, że weryfikuje.
- Zawód?
- Nauczyciel akademicki.
- Od kiedy w Związku?
- Od października ‘80.
- A w PZPR?
- Od 1973 roku, ale 13 grudnia rzuciłem legitymację.
- Wiem … ex-towarzyszu. - Oficer kładzie ręce na szkle przykrywającym biurko. Pod spodem leżą jakieś pocztówki. Pewnie z wakacji w Bułgarii - myśli z pogardą docent.
 
- No i jak będzie panie Konradzie?
- Z czym?
- Z panem. Mieliście jechać na stypendium do Pragi, no a teraz...
- Nic z tego nie będzie - kończy z uśmiechem docent.
- No właśnie ku..a! Nigdzie nie pojedziecie! Chyba że do Wronek! -
Słowo „ku..a” jest jak gwóźdź wbity jednym uderzeniem młotka. W pokoju zapada cisza. Trwa chwilę.
- Czego wy tam na tym uniwerku uczycie?
- Historii sztuki.
Oficer kręci głową z wyraźną dezaprobatą chociaż doskonale zna odpowiedź. - No widzicie. I komu to przeszkadzało?
 
Konrad zdezorientowany wzrusza ramionami i znowu nerwowo wierci się na krześle.
 
- Ja wam powiem docent komu przeszkadzało! Siłą ustrój obalić chcieliście. - Chichot zza kręgu światła jest szczery zupełnie jak po dobrym dowcipie.
-…...
- Taaak. - Śmiech milknie i w półmroku tego dobrze nie widać, ale Konrad jest przekonany, że twarz oficera jakby nagle stężała.
- Tak...Wronki... no tak, na moje oko, to jakieś od 2 do 5 lat. Wiecie jak to jest...
- „surowe prawa stanu wojennego”... kończy Konrad.
- A tak, ku..a, docent żebyście wiedzieli: prawo, twarde prawo, ale prawo. My wam Polski podpalić nie pozwolimy!
 
Konrad wielokrotnie wyobrażał sobie tę rozmowę. Miał przygotowane dowcipne riposty, ale teraz żadna nie przychodziła mu do głowy. Jak aktor, który na premierze zapomina tekstu i zastępuje go trzeciorzędnym grypsem. - Jakiej Polski? …Ludowej?
 
Oficer macha rękoma jakby opędzał się od natrętnej muchy. - Ja tam jestem stary komuch, ale jedno wiem, że Polska to Polska. Jest jak jest … i innej na razie mieć nie będziemy. - Tu! - Palcem stuka w pocztówki za szybą - między Odrą, a Bugiem! Na razie przynajmniej... - dodaje z pewnym wahaniem. Zapada cisza. Konrad nie wie co powiedzieć choć jeszcze w Nysce wiedział dokładnie.
 
- Ja was tam, zresztą, uświadamiać nie będę... - wzruszył ramionami i teraz jego sylwetka zza biurka robi się mniejsza. Przez moment docent ma wrażenie, że oficer traci zainteresowanie jego osobą. Odwraca głowę w stronę okna i mówi jakby w pustą przestrzeń.
- Dziwię się wam trochę. Przecież jakby nie było to jesteście jednak inteligentni, powiedzielibyśmy na poziomie. Agnostyk jakby nie było. Człowiek wykształcony, o szerokich horyzontach. I teraz wy? Z tą hołotą? Z tymi robolami?! - cedzi przez zęby - z Zakładów Mechanicznych? ... nie czuje Pan tego dysonansu? … widział Pan jak w maju święcili sztandary związkowe? … i to gdzie? W kościele!!! Ciemny lud, banda pijaków, leni i dzieciorobów. Jeszcze trochę, a paliliby czarownice na stosie.
- Ale na szczęście... jesteście Wy! - z szyderstwem kończy Konrad.
- A tak, żebyście wiedzieli! - Odwraca nagle głowę i zwraca się wprost do niego - Tak… nie damy cofnąć Polski z powrotem do mroków średniowiecza, albo kapitalizmu....
 
Konrad czuje, że w tym momencie może zrobić kolejny szyderczy wtręt - A więc „Wybierzmy Przyszłość”!
 
Oficer zastyga na moment - Dobre! Bardzo dobre! - Zamyka oczy na moment i powtarza w myślach to zdanie. Żwawo bez słowa sięga do szuflady i wyciąga gruby notes. Pstryknięcie długopisu, starannie kaligrafuje: „Wyybieeerzmy przyyyszłość”. – Dobre! Naprawdę dobre to hasło. Może się przydać… No, nie teraz oczywiście!
 
Cisza. Po chwili notes wędruje z powrotem do szuflady. Nagłe ożywienie przemienia się z powrotem w znudzoną maskę. Jego sylwetka zapada się z powrotem w fotelu. - To o czym żeśmy mówili? -marszczy czoło próbując wrócić do przerwanego wątku. - Aha.... no właśnie ku..a! Docent kto wam dostarczył ten powielacz?
 
Warszawa 28.12.2012
 
 
 
Dotychczas opublikowaliśmy:
 
 
Yuhma- - Kolejna tajemnica WRON
Izabella S. - fragmenty „Pamiętników 1981-1982”:
Aleksander Rybczyński- „Nocny dyżur”
Lech Feszler- „Próba retrospekcji"
Wyniki Konkursu:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.