Brońmy lekcji historii i naszej wspólnoty
data:17 grudnia 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka

Polecamy wywiad prof. Jana Żaryna opublikowany 17.12.2012  na portalu wpolityce. To istotny głos w kontekście  odrzucenia przez sejm  obywatelskiego projektu dotyczącego nauczania historii. Przypominamy: w efekcie historia nie będzie obowiązkowym przedmiotem nauczania  w kl.2 i 3 LO.

 

 



Publikujemy fragment tej  rozmowy:


Czy jest jeszcze jakiś sposób walki o nauczanie historii? Były już głodówki, był projekt obywatelski i nic.
Jak pani wie, z tych środowisk, które głodowały, wyłoniły się dwa ciała ze sobą współpracujące: to jest Ruch Edukacji Narodowej i Ogólnopolski Komitet Edukacji Narodowej, w którym mam przyjemność funkcjonować. Staramy się  koordynować nasze prace, jesteśmy czujni na różne sygnały związane z teorią wychowawczą i dydaktyką oraz z praktycznymi konsekwencjami wprowadzenia podstawy programowej różnych przedmiotów do szkół. Część z nas jest historykami, więc szczególnie jesteśmy wyczuleni na niedoskonałość związaną z podstawą programową, dotyczącą historii. [...]  Wiemy, że od kilku lat coraz mniej uczniów wybiera historię na maturze. Dzieje się tak z powodu deprecjonowania historii. Wiele kierunków uczelnianych nie wymaga już od kandydatów na studia matury z historii. Tak się dzieje np. na prawie, gdzie można wylegitymować się, np. maturą z geografii. Z całym szacunkiem dla geografii, to jednak są to przedmioty nieporównywalne. Zarówno jeśli chodzi o stopień trudności, ale także wagi kulturowej, która kryje się za nimi, a związana jest z budowaniem w młodym człowieku przywiązania dla własnej ojczyzny. Historia to po prostu przedmiot, który czyni z nas, żyjących patriotów.
 
Planujecie Państwo jeszcze jakieś konkretne działania w obronie historii?
Staramy się przede wszystkim dotrzeć do najbardziej zainteresowanych, czyli rodziców. Tych, którzy są odpowiedzialni za wychowanie własnych dzieci. Ruch Edukacji Narodowej ma za zadanie dotrzeć i zaprosić do współpracy rodziców, po to, by swoim zaangażowaniem w edukację własnych dzieci, spróbowali wymusić na szkole (w sensie ogólnym i konkretnym) maksimum tego, co edukacja powszechna dać może. Szeroki proces wychowawczy, powinien w Polsce być przedmiotem dyskusji o odpowiedzialności rodziców za wychowanie dzieci, w pożądanym przez rodziców kierunku.

Co Pan ma na myśli?
Zdecydowana większość rodziców, gdyby miała czas, żeby się zastanowić nad wyborem modelu wychowawczego, który powinien być w szkołach, odpowie przecież, że chciałaby, żeby nasze dzieci były mądre, uczciwe, by były wychowywane ku dobru. Ku wyborom, które podnoszą i naszą poprzeczkę jeśli chodzi o wymiar naszego człowieczeństwa. To jest generalnie wychowanie, które np. niektóre szkoły katolickie określają  jako wychowanie w cnotach. To jest pożądane w procesie edukacyjnym. Gdyby kogoś z rodziców zapytać wprost czy jest przeciwnikiem tego, by męstwo, sprawiedliwość, odwaga były uznane za wzór w procesie wychowania, to każdy myślący rozsądnie człowiek powie, że nie jest temu przeciwny. Każdy wolałby, by jego dziecko było odważne, a nie tchórzliwe, mężne, sprawiedliwe, umiało pomóc słabszym, itd. To wszystko wiąże się z procesem wychowawczym, m.in. przez tę nić przedmiotu jakim jest historia. Tam odnajdujemy wszystkie te cnoty w postaci konkretnych postaw. Jeśli taką dyskusję, będziemy prowadzić w mediach, to ona stanie się rodzajem nacisku na władzę.


Rozmawiała Dorota Łosiewicz

wpolityce.pl

 

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.