Pomniki, których nie ma
data:01 grudnia 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka

„Proszę pani, a co to takiego?” - zagadnęła mnie szeptem nieznajoma, młoda kobieta w Kaplicy Loretańskiej akademickiego kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu.  Tak się złożyło, że ja akurat wiedziałam, bo... no, po prostu wiedziałam. Inaczej też bym się nie domyśliła.

 

 

W kącie odnowionej kaplicy, w miejscu, gdzie widniała skromniutka tablica poświęcona ofiarom zbrodni katyńskiej, wyrosło coś czarnego, groźnego, wijącego się ku górze, coś, z czego wyrastał drewniany krzyż. Niby to drzewa, podobno katyńskie sosny, można się nawet dopatrzyć złamanej brzozy, tej z raportu Anodiny i Millera, brzozy niewinnej smoleńskiej tragedii, jak już powszechnie wiadomo... Krzyż – podobno-  jest oryginalny, ten, który postawili harcerze przez  Pałacem Prezydenckim wkrótce po tragedii smoleńskiej. (Fot. 2)

 

Tablica katyńska została teraz skutecznie zasłonięta przez tę mroczną plątaninę metalu, tak, że widać tylko trochę środkowych liter. Podobnie nieczytelna jest zawieszona powyżej nowa tablica smoleńska. (Fot. 3 i 4) Budzi to sprzeciw, budzi oburzenie. Jak można było dopuścić do przesłonięcia tych tablic jakimś nieporadnym szkaradzieństwem? Czy o to chodziło, żeby je ukryć, zamaskować? Czyje to było tchórzostwo? Dlaczego na ten „pomnik” zgodził się gospodarz tej świątyni, ks. rektor Jacek Siekierski? Z kim się konsultowano w tak ważnej, narodowej sprawie?

 

Byłam ciekawa, co napisano na nowej tablicy, czy napis jest identyczny z tym, umieszczonym na blaszanej tabliczce przez harcerzy, a która w tajemniczy sposób zaginęła. (Tragedia smoleńska ma to do siebie, że w tajemniczy sposób giną związani z nią ludzie i przedmioty, zwłaszcza te o charakterze dowodowym.) Jej pierwsze słowa brzmiały:

„Ten krzyż to apel harcerek i harcerzy do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika w hołdzie tragicznie...”  (Fot. 1 i 5)


Apel pozostał do dziś bez odzewu,  a krzyż pod naciskiem prezydenta Komorowskiego i na mocy decyzji ks. kard. Kazimierza Nycza został chyłkiem zabrany, czy – jak mówili niektórzy – aresztowany. Po jakimś czasie odnalazł się w Kaplicy Loretańskiej. Nie wiadomo do końca, czy to był TEN krzyż. Pomnik nie stanął, bo by przeszkadzał. Zawadzał. Przypominał.

 

Aby zajrzeć przez szczelinę w ponurym rzeźbo-dziwolągu musiałam stanąć na jego podstawie, ponad płonącymi zniczami, pochylić się i wetknąć w szparę obiektyw, co było nieco ryzykowne. Ale Oni mnie ochronili... Tablica smoleńska nosi, jak przypuszczałam, inny niż oryginalna napis. Nikt się już na niej nie upomina o postawienie pomnika ofiarom smoleńskim. (Fot. 6)

 

O historii tego słynnego w całej Polsce krzyża i harcerskiej tabliczce – oczywiście ani słowa. Kto nie wie, ten się nie dowie. No i o to zapewne chodzi. Marne to upamiętnienie i ofiar Katynia i Smoleńska, bo przecież to coś w kącie kaplicy to nie pomnik, chociaż tak go szumnie nazwano w mediach. I taką mizerotę 25 listopada odsłonił uroczyście i pobłogosławił nie kto inny jak ks. kard. Nycz... (Fot. 7)

 

Trudno nie czuć żalu, goryczy, smutku i wstydu. I niewielką pociechą jest fakt, że autorem (którego nazwisko widnieje na świetnie eksponowanej tabliczce) jest młody student ASP, Łukasz Krupski. (Fot. 8) Jego ojciec, Janusz Krupski, zasłużony działacz opozycji demokratycznej w czasach PRLu, przez pewien czas wiceprezes IPN, a ostatnio szef Urzędu ds., Kombatantów i Osób Represjonowanych, był jedną z ofiar smoleńskiej tragedii.

 

Jak powiedział Łukasz Krupski redaktorowi tyg. „Idziemy” – było to dla niego zamierzenie bardzo zaszczytne, ale i trudne. Jego zamiarem było „ujęcie dramatu w ramy, gdy słowa wydawały się niewystarczające.” Dodał, że jest to rzeźba bardzo osobista. Zapewne i zapewne ten osierocony przez ojca młody człowiek starał się wykonać swoje zadanie jak najlepiej, ale widać mierzył siły na zamiary i zadanie go przerosło.

 

Warszawa nadal upomina się o pomniki, które godnie oddałyby hołd ofiarom ludobójczej zbrodni katyńskiej i tragedii smoleńskiej, co do której nadal nie wiemy kto i jak ją spowodował. Is fecit cui prodest...I to nas, Polaków, boli. Więcej, to woła o pomstę do Nieba. Zakazane kwiaty... Zakazane krzyże... Zakazane pomniki... A przed Pałacem Namiestnikowskim, pod krzyżem którego nie ma, nadal modlą się ludzie...

 

Tekst i foto: mb

 

------

Zobacz też:

Pomnik smoleński w kościele św. Anny - odsłonięty 25.11.2012:
http://fakty.interia.pl/galerie/galeria/pomnik-smolenski-w-kosciele-sw-anny/zdjecie/duze,1705057


Upiór smoleński w kościele św. Anny - Wirtualna Polonia
http://wirtualnapolonia.com/2012/11/24/upior-smolenski-w-kosciele-sw-anny-upior-smolenski-w-kosciele-sw-anny/#comment-72632




Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.