Żeby dobrze odpowiedzieć na pytanie "Dlatego ten film powstał?, proponowałbym podążyć tropem Okrągłego Stołu i odpowiedzieć sobie na następujące pytania:
1. Jakie dwie strony dogadały się podczas Okrągłego Stołu? "My Wam damy media, a Wy nam służby i będziemy się chronić, nie będziemy sobie robić krzywdy".
A więc:
- z jednej strony środowisko obecnej Gazety Wyborczej i Michnika (czyli strona żydowska)
- z drugiej strony wojskowe i tajne służby, lojalne w stosunku do sowietów (albo zastraszone przez nich)
2. Dlaczego film fundowany jest przez stronę rosyjską?
Myślę, że to może być prezent od strony rosyjskiej w kierunku strony żydowskiej. Jak widać, jest pewien stres wywołany rozpowszechnianiem się informacji dot. katastrofy smoleńskiej i być może bezpieczniacy potrzebują mocniejszej "tuby medialnej", aby te informacje o Smoleńsku
zagłuszyć. Skoro czegoś oczekują, to muszą coś zaproponować w zamian. Proponują więc finanse na film, dzięki któremu będzie łatwiej dochodzić od Polski odszkodowań za "mienie pozostawione".
Film nie musi być odebrany jako prawda historyczna. Wystarczy, że Polacy dadzą się wmanewrować w następujące stwierdzenie: "Nie będziemy zaprzeczać że Jedwabnem tysiące Żydów straciło życie z rąk Polaków, ale film Pokłosie jest już daleko idącym przejaskrawieniem". Polak to powie, Żyd przytaknie i też się zgodzi (na przejaskrawienie), a rezultat pozostanie taki, jak pierwsza połowa zdania powyżej ("tysiące ... straciło życie ...")
W Waszym artykule chyba wpadliście w taką pułapkę. Ja natomiast zadam kolejne pytania:
3. Czy śledztwo w sprawie Jedwabnego które toczyło się po wojnie zostało zakończone?
4. Dlaczego po pewnym czasie świadkowie odwoływali swoje zeznania, twierdząc, że byli zmuszani do ich złożenia przez żydowskich SBków,którzy to śledztwo prowadzili?
Czy na pewno powinniśmy tak automatycznie odpowadać na "Pokłosie", formułując zdania w taki sposób: "Tak, tak, Jedwabne - tak. No... ale... w Pokłosiu ...". W ten sposób utrwalamy być może to, co ma być utrwalone.
Inną manipulacją jaką się stosuje jest mówienie o rodzinie Ulmów. Jak wskazujemy (dosłownie) jedną rodzinę, która ratowała Żydów to stwarzamy wyjątek, że reszta Polaków działała dokładnie na odwrót. Czyli podajemy nazwisko - jako wyjątek, który (jak mówi przysłowie) potwierdza regułę - regułę, że jednak jesteśmy antysemitami. Dlatego w każdym miejscu gdzie zaczyna się rozmowa o Ulmach, należy mówić "Bynajmniej nie jest to wyjątek. Takie przypadki były bardzo częste".
Ja bym naprawdę chciał wiedzieć, co w tym Jedwabnem się stało i jaka była tego skala, ale jak widzę, co się dzieje ze Smoleńskiem, to nie wierzę, żeby dziś dało się dokończyć to śledztwo.
Jeszcze jedno: jak mówię o dwóch stronach Okrągłego Stołu - w interesie obu stron jest likwidacja IPNu. Obym był złym prorokiem:
- jedni chcieliby utrwalać teorię antysemityzmu i odebrać nam narzędzia obrony,
- drudzy boją się lustracji po wygraniu wyborów przez PiS.
A może są też tacy, którzy chcą i jednego i drugiego.
Zakladnik77