List czytelniczki: Dramatyczna sytuacja w Domu Samotnej Matki na Białołęce
data:24 listopada 2012     Redaktor: MichalW

Temperatura w pomieszczeniach to około 14 stopni. Ale to jak mówią nie jest ich największy problem walczyły z innymi: z brakiem prądu, wody, ogrzewania. Walczyły także same ze swoją bezradnością. Ale ich największy problem, z jakim ciężko sobie poradzić patrząc na swoje dziecko to brak jedzenia. Nawet nie myślą o sobie, chcą nakarmić dzieci.

 

 

Postanowiłam do Was napisać, bo w grupie siła. Dzisiaj oglądałam w Dzień Dobry TVN program o Domu Samotnej Matki na Białołęce na ul. Skieredowskiej 2. Materiał wstrząsający. Dom jest praktycznie niczyj były Monaru przejęty przez kobiety, które stworzyły własnymi siłami swój azyl. Warunki są nie do opisania w słowach.  Brakuje mi ich by Wam opisać to, co zobaczyłam na własne oczy. Na własne, bo po programie wszystkie rzeczy, jakie miałam po swoich dzieciach, ( które chciałam sprzedać i szybko przeszedł mi ten pomysł po tym, co ujrzałam), ale także swoje ubrania jak i jedzenie zawiozłam właśnie do tego domu. Zobaczyłam matki z oczami, jakich nie widzimy na ulicach i dzieci maleńkie, brudne w za krótkich spodenkach. Temperatura w pomieszczeniach to około 14 stopni. Ale to jak mówią nie jest ich największy problem walczyły z innymi: z brakiem prądu, wody, ogrzewania. Walczyły także same ze swoją bezradnością. Ale ich największy problem, z jakim ciężko sobie poradzić patrząc na swoje dziecko to brak jedzenia. Nawet nie myślą o sobie, chcą nakarmić dzieci. Każdy z nas może się znaleźć w takiej sytuacji, choć wydaje się pewnie Wam abstrakcyjna to życie pisze różne scenariusze. Nie wiem, co bym czuła gdybym nie mogła nakarmić i ogrzać swoich synków. Najmniejszy mieszkaniec a właściwie mieszkanka ma 5 miesięcy i ma niewielkie szanse na prawidłowy rozwój- nie ma podstawowych składników tak ważnych w jej wieku.

 

Wiem, ze nie da się zbawić świata i sprawić by takie obrazy zniknęły, ale jeśli już je widzimy to ja staram się nie przejść obojętnie. Proszę Was o pomoc, bo sama pewnie nie dam rady pomóc im. Tam jest 35 dzieci zbliża się zima. Dzisiaj jedli kalafiorową, bo mieli szczęście ktoś wczoraj przywiózł im warzywa i to koniec jadłospisu.

 

Ja staram się zorganizować zbiórkę jedzenia w Otwocku, w którym mieszkam. Mam nadzieję, ze uda mi się to. Ale brakuje wszystkiego. Jeśli ktoś z Was może pomóc i ma rzeczy, z których nie korzysta, które do niczego już nie są potrzebne, jeśli macie dzieci lub znajomych z dziećmi i oni mają może już niepotrzebne ubranka, zabawki ( by troszkę pokolorować ten szary naprawdę szary świat tych maluchów) to proszę podjedźcie na Białołękę. Jeśli nie jest Wam po drodze ja chętnie Was wyręczę, bo zamierzam im pomagać jak tylko będę mogła, więc mogę zawieść rzeczy, które zaoferujecie. Wtedy proszę o kontakt 508-272-008.

 

Poszukuję także firmy budowlanej o wielkim sercu. One tam naprawdę marzną. Wystarczy styropian do obłożenia budynku.Gmina im odmówiła. Jeśli znacie taką firmę dajcie znać.

 

Zbliżają się święta może uda się nam wspólnie sprawić by były dla nich inne a nie zimne, ponure i bez jedzenia. Proszę prześlijcie tego maila do wszystkich, którzy mogą pomóc.

 

Dom Samotnej Matki można wesprzeć poprzez wpłatę na konto:

Stowarzyszenie „Wspólnymi Siłami” ul. Skieredowska 2, Warszawa; tel. (22)-499-44-76,
Konto: ALIOR Bank Spółka Akcyjna, nr konta: 02 2490 0005 0000 4600 8328 6239


List zostały nadesłany do Redakcji

 

Relacja na portalu wiara.pl:http://rodzina.wiara.pl/doc/919509.Same-na-Bialolece

 

Poniżej zdjęcia:


 


 

 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.