ZAMACH, ZAMACH, ZAMACH!
data:31 października 2012     Redaktor: dg

Tusk i reszta mogą wziąć na razie głęboki oddech, mają kolejne pół roku czasu. Ale już dzisiaj z 99,9% pewnością można powiedzieć, że był wybuch (jedyne wiarygodne wyniki BADAŃ NAUKOWYCH przedstawione na konferencji stu kilkudziesięciu polskich i zagranicznych naukowców), a więc był trotyl i to musiał być zamach.


"Polscy prokuratorzy mieli wątpliwości co do rosyjskiej ekspertyzy pirotechnicznej" - pisze "Rz". Dlatego razem z biegłymi pirotechnikami z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego pojechali do Smoleńska. Byli tam miesiąc, wrócili dwa tygodnie temu. Jak twierdzi dziennik, badania Polaków wykazały, że na 30 fotelach wraku znajdują się ślady trotylu oraz nitrogliceryny. Substancje te miano znaleźć również na śródpłacie samolotu, w miejscu łączenia kadłuba ze skrzydłem. W Polsce wrze, a w oczach POlityków i redaktorów zaprzyjaźnionych mediów przerażenie.

Z dużym poślizgiem i opóźnieniem odbywa się konferencja prasowa prokuratury wojskowej. Płk. I. Szeląg już na początku konferencji stwierdza stanowczo i „uspokaja”, że na i we wraku nie znaleziono materiałów wybuchowych. Po długim wywodzie zaprzecza sam sobie stwierdzając, że to, czy były materiały wybuchowe zdecydują badania laboratoryjne. A więc matactw ciąg dalszy, a media już „grzeją” żółte paski manipulując informacją. Ale to nie koniec, za chwilę kolejne matactwo: płk. Szeląg stwierdza, że nie ma ekspertyz, z których by wynikało, że są ślady materiałów wybuchowych na ekshumowanych ciałach. I to jest prawda. A dlaczego nie ma? Ponieważ do dzisiaj nie sporządzono protokołów z ekspertyz (co nie znaczy, że nie było trotylu). Tymczasem próbki pobrane z jednego z ekshumowanych ciał zostały dzięki rodzinie zmarłego przebadane w amerykańskim laboratorium. Wynik: stwierdzono obecność trotylu. Warto przypomnieć, że pierwszej ekshumacji dokonano w sierpniu 2011 r. i do dzisiaj nie przeprowadzono badań laboratoryjnych lub nie sporządzono protokołu z ekspertyzy. To już nie tylko matactwo i zaniechanie, to haniebne i zbrodnicze działania. Jeśli nasza prokuratura przez kilkanaście miesięcy nie podała wyników badań na obecność śladów materiałów wybuchowych na ekshumowanych ciałach, tzn. że był tego oczywisty powód, w przeciwnym razie „zaprzyjaźnione media” z satysfakcją udostępniłyby swoje kolorowe paski.

Tymczasem Cezary Gmyz, autor artykułu, po zamieszaniu w redakcji Rzeczpospolitej spowodowanym oświadczeniem i wycofaniu się ze słów „pomyliliśmy się”, podtrzymuje tezy swojego artykułu o obecności materiałów wybuchowych bazując na czterech różnych źródłach. Machina Tuska być może spacyfikowała 1-2 źródła (w tym prokuratora Szeremeta), ale inne są na pewno wiarygodne (w tym pewnie próbki przebadane zagranicą). Należy dodać, że wbrew temu, co twierdzi prokuratura, użyte przez nią urządzenie (spektrometr mas) nie służy do wykrywania pestycydów czy kosmetyków, lecz materiałów wybuchowych, a dla niektórych wskazań zabrakło skali.

Warto zdecydowanie zaznaczyć i ciągle to bez przerwy nagłaśniać, że Prokurator Szeląg nie wspomniał, że do Polski przywieziono tylko ODCZYTY próbek wraku, natomiast same próbki w dalszym ciągu pozostają w Moskwie i ze 100% pewnością tam będą „badane”. Brak słów. Dlaczego dopiero teraz?! Dlaczego nie w Polsce lub innym kraju NATO?! Wiarygodność takich badań, po fałszowaniu i mataczeniu w Rosji i Polsce, jest zerowa i zakrawa na kpinę z narodu polskiego.

Tusk i reszta mogą wziąć na razie głęboki oddech, mają kolejne pół roku czasu. Ale już dzisiaj z 99,9% pewnością można powiedzieć, że był wybuch (jedyne wiarygodne wyniki BADAŃ NAUKOWYCH przedstawione na konferencji stu kilkudziesięciu polskich i zagranicznych naukowców), a więc był trotyl i to musiał być zamach. Ujawnienie kolejnych dowodów to tylko kwestia czasu, który pracuje na naszą korzyść. Ale nie wolno nam "odpuszczać" nawet na chwilę.

Jacek Kazimierski

Członek Zarządu Solidarni 2010





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.