„Przy każdej śmierdzącej sprawie gdzieś w tle czai się cywilna lub wojskowa bezpieka”
data:16 października 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka

Tak dla wPolityce Cezary Gmyz skomentował sprawę wyboru firmy pogrzebowej organizującej pogrzeby ofiar smoleńskich. Jej szefem okazał się były tajny współpracownik Wojskowej Służby Wewnętrznej.

za: wPolityce

 

Z wyborem SOS Agencja Funeralna, bo o to przedsiębiorstwo chodzi, wiąże się kolejny smoleński skandal.


Trumny dla ofiar 10/04, przewiezienie ciał, a także organizacja pogrzebów mogła nie kosztować nic. Polska Izba Pogrzebowa w obliczu narodowej tragedii zadeklarowała rządowi pomoc w tym zakresie zupełnie bezpłatnie. Pisma w tej sprawie trafiło do kancelarii premiera i innych urzędów już kilka godzin po katastrofie. Zostały jednak zignorowane. Zamiast tego Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych podjął współpracę z prywatną firmą, na co wydał kilkaset tysięcy złotych. Według branży pogrzebowej ktoś „skrobnął” na tym „lekką ręką” ok. 100 tys. zł.  - czytamy wPolityce.


Ta historia nie mieści się w głowie. Jak ordynarnie ktoś zarobił na trumnach dla ofiar katastrofy smoleńskiej? „Superwizjer” TVN zdokumentował przekręt, który powinien natychmiast zaalarmować prokuraturę i zakończyć się spektakularnymi dymisjami w wojsku, administracji centralnej oraz w stołecznym ratuszu. - relacjonuje portal wPolityce. I dalej:

 

Tuż przed drugą rocznicą katastrofy smoleńskiej redakcja otrzymała list z kopiami pism skierowanych do premiera, Marszałka Sejmu, MSZ i szefów klubów parlamentarnych. 10 kwietnia 2010 roku podpisał je Witold Skrzydlewski, prezes Polskiej Izby Pogrzebowej – największej organizacji zrzeszającej przedsiębiorstwa pogrzebowe. Rząd otrzymał ofertę bezpłatnych trumien dla wszystkich ofiar katastrofy, transportu zwłok oraz organizacji pogrzebów. Pisma zostały dostarczone osobiście do kancelarii premiera oraz pozostałych urzędów. Odpowiedzi nie było.

 

Skrzydlewski powiedział dziennikarzom:
My byśmy jako Izba te trumny dali bezpłatnie. Jako Izba mamy jakieś walory finansowe na koncie, bo to jest organizacja, która ma dość poważną składkę co miesiąc i podjęta została taka decyzja, że trzeba się unieść nad wszystko, nie patrzeć, że na czymś można zarobić. Każdy z nas lubi zarabiać pieniądze.

 

Zamiast skorzystać z altruizmu członków Izby, rząd zlecił zakup trumien i obsługę pogrzebów firmie SOS Agencja Funeralna. W niedzielę, blisko dobę po wpłynięciu oferty Izby, SOS skontaktowało się z szefem firmy Ferrari w Polsce. Poproszono o pilne dostarczenie 100 trumien. Massimiliano Ronzat był zaskoczony. W rozmowie z „Superwizjerem” stwierdza, że SOS „na pewno nie jest firmą taka dużą, jak wiele innych w Polsce”. Mieści się w jednym pomieszczeniu bloku na warszawskim Żoliborzu. Zatrudnia kilka osób.

 

Firmę wybrał Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych. Mjr Marek Chmiel przed kamerą wydaje się zadowolony:
Cena jednostkowa tej trumny nie mogła przekraczać 2,5 tys. zł. Także udało nam się naprawdę w cenie niskiej dostać te trumny.

 

Dziennikarz dopytuje:
Dostaliśmy informację, że trumny kosztowały 2900.

 

Major precyzuje:
Dokładnie 2850. Posiadam takie dokumenty. (…) Wszystkie miały kosztować 296 tysięcy zł.

 

Czyli sporo więcej niż pierwotnie podał. Nieścisłości jest więcej.

 

Major podał kwotę 296 tys. zł z trzymanego w ręku dokumentu. Jak się okazało z przekazanego dzień później pisma z Inspektoratu, umowa opiewała jednak na 259 tysięcy i obejmowała nie tylko trumny, ale również złożenie do nich ciał w Moskwie, zalutowanie i hermetyczne zamknięcie trumien oraz sam transport trumien z Włoch.


Tymczasem firma Ferrari zapewnia, że za transport z Półwyspu Apenińskiego nie wzięła ani centa.


Według nagranego ukrytą kamera przedsiębiorcy pogrzebowego współpracującego z MON, ktoś „skrobnął” na tym „lekką ręką” ok. 100 tys. zł.

 

Zdaniem szefa polskiego oddziału Ferrari, zamiast sprowadzać trumny, można było wykorzystać te z polskich magazynów. Kontrahenci włoskiej firmy mieli ich wówczas na stanie ok. 600-800 sztuk.

 

Rząd nie tylko zapłacił, ale i serdecznie podziękował firmie SOS. Płk Marek Kalwasiński, dowódca nieistniejącej już 9 Rejonowej Bazy Materiałowej (a dziś komendant 2 Regionalnej bazy Logistycznej) napisał w oficjalnym piśmie do Agencji Funeralnej:


Za wysoki profesjonalizm, niezwykłe zaangażowanie w realizacji tych zadań i odpowiedzialność proszę przyjąć wyrazy podziękowania i szczerego uznania.

 

Przed kamerą zwracał uwagę, że umowa obejmowała nie tylko dostarczenie trumien, ale również ich lutowanie. Nikt jednak nie widział tam pracowników SOS.

 

Pierwsze trumny poleciały do Moskwy razem prezydenckim ministrem Andrzejem Dudą, który miał uczestniczyć w transporcie ciała śp. prezydentowej. Duda wspomina: Trumna pierwszej damy pani prezydentowej została zamknięta przez polskich żołnierzy. I dodaje: Nigdy nie słyszałem o tej firmie.

 

Również świadkowie zamykania innych trumien nie przypominają sobie, by uczestniczyli w tej czynności pracownicy polskiej agencji pogrzebowej. Obecni byli jedynie żołnierze.

 

Szef firmy SOS Piotr Godlewski nie chciał rozmawiać z „Superwizjerem”:
Pan zrobi ze mną wywiad i ja będę miał problemy.  I to nie chodzi o to, że jestem człowiekiem mało ważnym, tylko… zobowiązałem się do czegoś i to wystarczy. (…) Ja ten temat mam, po prostu mam, jak gdyby cały w ramkach. Z każdej strony tych ramek jest napisane: „Omijać, milczeć, zapomnieć”. (…) Proszę porozmawiać z panem ministrem Stachańczykiem (wiceminister spraw wewnętrznych – przyp. red.). (…) Ja się na pewno nie wypowiem w tej sprawie. Nie zmusi mnie do tego nawet prezydent Komorowski, bo na to nie pozwala moje sumienie. (…) Nie wiem, dlaczego moja firma się tym zajęła. (…) Odebrałem telefon, tyle.

Na pytanie, kto dzwonił, odpowiedź brzmiała:
Człowiek.

 

Żaden z urzędników KPRM, MON, MSW nie chciał rozmawiać z „Superwizjerem” na ten temat. Wciąż nie ma więc odpowiedzi na pytanie, dlaczego wybrano właśnie firmę SOS.

 

Dziennikarze „Superwizjera” podają nowy trop:
„Wielokropek” to pseudonim właściciela firmy SOS. W PRL był współpracownikiem Wojskowej Służby Wewnętrznej. Donosił na kolegów z wojska.  W 1984 roku idąc do cywila Godlewski oświadczył, iż gotów jest udzielać pomocy w dalszym ciągu, jednakże pod warunkiem, iż pozostanie na łączności oficera kontrwywiadu wojskowego. Czy mogło to mieć wpływ na wybór firmy w kwietniu 2010 roku? Czy wiedziała o tym SKW? A pułkownik Kalwasiński?

 

Zapytany o to odpowiada:
To, co pan teraz pyta , to jest normalnie kabaret jakich mało.

 

To niestety nie jest kabaret, ale jedna z najbardziej wstrząsających relacji o ludzkiej chciwości w sytuacji, w której nikt by się jej nie spodziewał.

 

Jest jeszcze druga część tej sprawy.


Karawany z obsługą do przewiezienia ciał z lotniska na Torwar oraz do Pałacu Prezydenckiego, a także kilka pogrzebów ofiar zapewniły firmy z Polskiej Izby Pogrzebowej. Nie wzięły za to pieniędzy. Jak dodają, „nie przyszło im do głowy, by zarabiać na takim nieszczęściu”.

 

Organizacją wszystkich transportów zajęło się stołeczne Miejskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, wskazane przez warszawski ratusz. Za usługę płacił rząd. Sam transport wyceniono na 180 tysięcy złotych. Za pogrzeby MPUK wzięło znacznie więcej.


Okazuje się, że mimo bezpłatnej usługi transportowej firm pogrzebowych, ktoś wystawił za nią faktury.

 

Jeden z przedsiębiorców mówi:
Zrobili to po chamsku.


Chamstwo i pazerność na pieniądze w obliczu tej niewyobrażalnej tragedii to jedno. Drugie, to wyciągnięcie konsekwencji. Wobec wojskowych, urzędników i samej firmy, która najwyraźniej wzięła pieniądze za coś, czego nie wykonała.

 

Wiele do roboty powinna mieć w tej sprawie prokuratura.

 

Na rząd nie ma co liczyć. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim rzecznik rządu w charakterystyczny sposób przyznał, że sprawę trzeba wyjaśnić i że będzie rozmawiał w tej sprawie z ministrem Michałem Bonim, który koordynował akcję sprowadzania ciał do Polski. Dodał, że również minister obrony Tomasz Siemoniak „z pewnością zadba, by wiadomość o tym ujrzała światło dzienne”.

 

Jednak od razu tłumaczył skandal w ulubiony przez tę władzę sposób:
Trzeba pamiętać, jaki to był ciężki czas i ile było problemów do rozwiązania. (…) Pamiętam tamte dni i co się działo. Z perspektywy dwóch lat można mówić, co można było zrobić lepiej i co jest oburzające, a co mniej oburzające. Wtedy nikt nie myślał o pieniądzach, nikt nie myślał o kosztach. Polski rząd był skoncentrowany, żeby jak najszybciej udzielić pomocy rodzinom.

 

To prawda, rząd nie myślał o pieniądzach. W tym przypadku nie jest to jednak powód do chluby.

 

Źródło:
http://wpolityce.pl/wydarzenia/38094-kolejny-powazny-skandal-smolenski-rzad-i-wojsko-uczestniczyli-w-przekrecie-na-trumnach-dla-ofiar-1004
http://wpolityce.pl/wydarzenia/38108-cztery-pytania-do-cezarego-gmyza-przy-kazdej-smierdzacej-sprawie-gdzies-w-tle-czai-sie-cywilna-lub-wojskowa-bezpieka

 


 

Zobacz też:
Superwizjer_pogrzeby-ofiar-katastrofy-smoleyskiej_shortfilms

 

Uzupełnienie:
Firmy pogrzebowe - po korekcie

Ponieważ do pierwotnego zapisu wkradły się pewne nieścisłości (wynikające z odsłuchania jedynie programu Superwizjer, bez sprawdzenia dokładniej danych w internecie), daję poprawny zapis informacji o firmach pogrzebowych, które pojawiły się w Superwizjerze - uzupełniony o dane już sprawdzone. Więcej: Amelka222

 

 

 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.