Z okazji Święta Edukacji Narodowej...
data:15 października 2012     Redaktor: dg

Wszem i wobec wiadomym stało się, iż system III RP oparty jest na arogancji i cynizmie skorumpowanych, nepotycznych władz – począwszy od państwowych, a skończywszy na lokalnych, czego skutkiem jest destrukcja wszystkich dziedzin życia społecznego, w tym szkolnictwa i oświaty w całości przekazanej (nie wiadomo kiedy, cichutko) pod pełną kuratelę samorządów zupełnie nie przygotowanych do realizacji tego zadania.

 
Obserwując ,,wyczyny” lokalnych władz w tym zakresie trudno oprzeć się wrażeniu, że dano małpie zegarek; dramatyczne jest to, że lokalni włodarze, często nie posiadający w swych biografiach zbyt wielu informacji na temat wykształcenia, mają decydujący wpływ na rozwój intelektualny i fizyczny oraz na postawy etyczno-moralne młodego pokolenia. To oni w wyniku pseudo-konkursów powołują na stanowiska dyrektorów odpowiedzialnych za  dydaktyczne i wychowawcze efekty pracy podległych im szkół (pseudo-konkursów, ponieważ konkursami w swej istocie nie są, gdyż  w składzie komisji wyłaniającej najlepszego kandydata większość stanowią bowiem przedstawiciele organu prowadzącego i ściśle z nim ,,ideowo” współpracującego kuratorium – kandydat odrzucony przez radę pedagogiczną, radę rodziców i związki zawodowe otrzymuje akceptację trzech przedstawicieli organu prowadzącego i jednego reprezentanta kuratorium i tym samym ich głosami (3:4) wygrywa, przy czym głosy najbardziej zainteresowanych, tj. nauczycieli, rodziców i związków zawodowych, jak widać, nie są istotne). Przystępujący do takiego ,,konkursu” powinni spełniać szereg wymogów, w tym przedstawić zaświadczenie lustracyjne wydane przez IPN. Znane są przypadki, że tego posiadanego dokumentu nie dołącza się z powodu ,,niedopatrzenia” przez komisję konkursową, po czym po roku kandydat znów przystępuje do ,,zawodów”, przyznaje się do niechlubnej (np. esbeckiej) przeszłości i ... w majestacie prawa zostaje mianowany dyrektorem szkoły; jak więc wynika jest lepszy od innych, bo jego kadencja trwa nie pięć, a sześć lat, po upływie których może otrzymać od organu prowadzącego przedłużenie kadencji na kolejnych pięć lat, a więc w przypadku starszych wiekiem dyrektorów – dożywotnio.

Nowo wybrany ,,pomazaniec” dobiera sobie - wedle uznania - kadrę pedagogiczną: kreatywnych, posiadających najwyższe kwalifikacje, wybitne osiągnięcia i mocny kręgosłup etyczno-moralny eliminuje ze względu na zagrożenie, jakie stanowią dla jego działań (są świadomi celów, jakie stoją przed nimi i przed każdą placówką oświatowo-wychowawczą, patrzą na ręce pracodawcy, dostrzegają nieprawidłowości i głośno je artykułują). Czyni to za pomocą magicznego i tajemniczego sformułowania zawartego w Karcie Nauczyciela, a umieszczonego w akcie wypowiedzenia stosunku pracy: ,,W związku ze zmianami organizacyjnymi wypowiadam stosunek pracy....”, etc. W ten sposób radę pedagogiczną mogą stanowić z czasem jedynie mierni, ale wierni, a dyrektor może dopuszczać się łamania prawa  - w szerokim tego słowa znaczeniu – za ich milczącym przyzwoleniem i w zasadzie bezkarnie.

Jaskrawym tego przykładem są działania dyrektora jednego z dwóch gimnazjów w Jaworze (woj. dolnośląskie): kontrole przeprowadzone w tej szkole dowiodły, iż dyrektor rażąco łamie prawo oświatowe (np. skraca rok szkolny do ośmiu miesięcy z przedmiotów objętych egzaminem końcowym, na miejsce zwolnionych niepokornych zatrudnia osoby ze swojego kręgu rodzinno-towarzyskiego, nie posiadające wymaganych kwalifikacji, przez trzy miesiące nie organizuje zastępstw za nieobecnego nauczyciela przedmiotu egzaminacyjnego, w czasie lekcji zwołuje posiedzenia rad pedagogicznych, a opiekę nad uczniami powierza obsłudze, uczniowie są zatrudniani do ciężkich prac fizycznych, które powinna wykonywać firma remontowo-budowlana), prawo pracy i przepisy ustawy o związkach zawodowych (zwolnienie nauczycielki podlegającej szczególnej ochronie, niepowiadomienie związków zawodowych o przekształceniu szkoły, co skutkowało utratą etatów, dyskryminacja niektórych nauczycieli, działania posiadające znamiona mobbingu, tj. zwołanie posiedzenia rady pedagogicznej w celu dokonania zbiorowego samosądu werbalnego nad autorkami zasadnej skargi do kuratorium) oraz łamanie praw dziecka (,, prawo człowieka do wolności od poniżającego traktowania naruszają nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, (...)w tym i dyrektor szkoły”, ankietowani uczniowie wymienili tu: ,,przytyczki do rodziców, wyśmiewanie, (...) upublicznianie spraw osobistych”; używanie przez dyrektora wulgaryzmów w kontaktach z uczniami, prezentowanie przez uczniów własnych przekonań, opinii i poglądów - zdaniem 11% ankietowanych uczniów – ,,spowodowało obniżenie oceny z zajęć edukacyjnych lub zachowania, a 21% uczniów zostało za to ukaranych”; ,,niezgodność pewnych zapisów zawartych w Statucie Szkoły z obowiązującymi przepisami prawa może powodować sytuacje, w których będą naruszane prawa dziecka”).

W/w wybrane fakty, potwierdzone przez kontrolę Kuratorium Oświaty we Wrocławiu, Rzecznika Praw Dziecka oraz Państwową Inspekcję Pracy we Wrocławiu – Oddział w Wałbrzychu, nie spowodowały wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec dyrektora, gdyż żadna z wymienionych instytucji nie ma do tego uprawnień, natomiast w takie prawo wyposażony jest organ prowadzący, czyli burmistrz i rada miasta, składająca się w zdecydowanej większości z członków ugrupowania burmistrza (prywatnie członka rodziny dyrektora), który dzięki koligacjom rodzinnym i układom towarzyskim może wywierać naciski na decyzje lokalnego wymiaru (nie)sprawiedliwości, co w III RP jest przecież naturalnym zjawiskiem (tylko to tłumaczy fakt, iż. Sędzia Sądu Okręgowego w Legnicy, rozpatrujący wniosek PIP o ukaranie dyrektora za zwolnienie nauczyciela objętego szczególną ochroną związkową, w ustnym uzasadnieniu wyroku uniewinniającego stwierdził, że ,,trzeba nie mieć wstydu, żeby pisać skargi na pana dyrektora, a poza tym cała ta ustawa o związkach zawodowych – to jakiś kociokwik”; sędzia zakwestionował prawo, zamiast je wyegzekwować (!), przy czym nie przeszkadzało mu to, iż wypowiada się w imieniu Rzeczpospolitej!). Natomiast skargi zasadne - z punktu widzenia Kuratorium Oświaty, Ministerstwa Edukacji i PIP - Komisja Rewizyjna Rady Miasta Jawora uznaje za bezzasadne, ponieważ jej decyzje wynikają z tezy wygłoszonej publicznie przez zatrudnionego w Ratuszu radcę prawnego: jeśli Rada uzna skargę za zasadną, to będzie to oznaczać, że dyrektor złamał prawo, a to jest przecież niedopuszczalne (!). Rzecznik Dyscyplinarny dla nauczycieli umorzył sprawę nie informując o tym wnioskodawców, gdyż uznał, że nie są oni stroną postępowania.

    Jak widać na podstawie przytoczonego przykładu, instytucje państwowe powołane do sprawowania pieczy nad rozwojem polskiej edukacji nie są w stanie wywiązać się ze swoich ustawowych zadań, tak jak wiele innych uległy swoistemu paraliżowi, a ich kompetencje przejęło zupełnie niekompetentne gremium, co – jako żywo – przypomina sytuację szkolnictwa pod zaborami, z pewnym jednak wyjątkiem: było wówczas wielu prawdziwych Nauczycieli, mistrzów swojego zawodu, dzięki którym na firmanencie polskiej kultury i nauki mogło zabłysnąć wiele gwiazd, które wciąż świecą nieprzemijającym blaskiem. Dziś nie musimy pytać: quo vadis polska oświato? Wiadomo już, że do nikąd, bo do samounicestwienia, chyba że pojawią się Pedagodzy, którzy w końcu zdecydowanie zaprotestują przeciwko utrwalaniu Systemu, czego polskiej edukacji z okazji Jej święta życzę.
 
Janusz Ślusarczyk

Źródła:

1. Dokumenty pokontrolne Kuratorium Oświaty we Wrocławiu, Rzecznika Praw Dziecka, Państwowej Inspekcji Pracy we Wrocławiu





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.