Przypominamy i POLECAMY: Maria Szonert - Binienda, Śledztwo smoleńskie poza nawiasem prawa
data:21 września 2012     Redaktor: dg

Przypominamy artykuł mec. Marii Szonert - Biniendy z 2012r. Jego aktualność porusza!
"Do dziś Rząd Rzeczypospolitej Polskiej nie wyjaśnił społeczeństwu, kto podjął decyzję, kiedy i w jakiej formie wyraził zgodę aby śledztwo smoleńskie było prowadzone przez stronę rosyjską poza nawiasem prawa czyli jedynie na podstawie jednego z wielu proceduralnych załączników do Konwencji Chicagowskiej. O tym, że śledztwo smoleńskie w ogóle nie było prowadzone w ramach prawnych Konwencji Chicagowskiej a jedynie z dobrowolnym uwzględnieniem przez stronę rosyjską procedur zawartych w  jednym z wielu załączników do tej konwencji opinia publiczna dowiedziała się dopiero po opublikowaniu końcowego raportu MAK w styczniu 2011 roku."


Poniższy artykuł został opublikowany na naszym portalu 21.09.2012r. w kontekście zbliżającej się 01.10.2012 r. rozprawy Solidarnych 2010 dotyczącej odwołania od decyzji prokuratury, która nie wszczęła śledztwa w sprawie oskarżenia premiera  Tuska o zdradę dyplomatyczną i niedopełnienie obowiązków służbowych, czego domagało się nasze Stowarzyszenie.

red.

W ogniu walki politycznej toczącej się wokół katastrofy smoleńskiej uwadze Polaków umknął fakt, że śledztwo w tej sprawie było prowadzone przez komisję MAK całkowicie poza wszelkim reżimem prawnym, czyli poza nawiasem prawa.  Trudno sobie wyobrazić bardziej atrakcyjne rozwiązanie prawne dla strony rosyjskiej oraz bardziej upokarzające rozwiązanie prawne dla strony polskiej.

W chaosie dezinformacji, jaka miała miejsce po katastrofie smoleńskiej,  dyskusja na temat właściwego trybu prowadzenia śledztwa smoleńskiego toczyła sie wokół debaty czy należało przyjąć jako podstawę prawną porozumienie dwustronne z grudnia 1993 roku dotyczące lotnictwa wojskowego czy należało prowadzić śledztwo według Konwencji Chicagowskiej dotyczącej lotnictwa cywilnego.  W tym kontekście debatowano, czy lot do Smoleńska był lotem cywilnym czy wojskowym.  Szeroko promowano argument, że lot polskiej delegacji państwowej do Katynia 10 kwietnia 2010 roku był prywatną pielgrzymką, która nie miała statusu dyplomatycznego w celu udowodnienia, że lot do Smoleńska był lotem cywilnym a nie wojskowym.  Jak wiadomo Rząd Polski  forsował cywilny charakter lotu do Smoleńska mając początkowo nadzieję na procedowanie według Konwencji Chicagowskiej.  W efekcie opowiedzenia się po stronie Konwencji Chicagowskiej zgodził się ostatecznie na całkowicie pozaprawny tryb postępowania na podstawie li tylko załącznika 13 do tejże konwencji.  

Promowanie pielgrzymkowego charakteru lotu do Smoleńska miało charakter dezinformacji.  Z prawnego punktu widzenia bowiem fakt, czy wizyta 10 września 2010 roku w Katyniu miała status dyplomatyczny czy była prywatną pielgrzymką, nie miał żadnego wpływu na jej status prawny istotny przy wyborze trybu prowadzenia śledztwa w tej sprawie.  Jeżeli Rząd forsował poddanie badania katastrofy smoleńskiej reżimowi prawnemu Konwencji Chicagowskiej jedynie właściwe pytanie w tej sprawie winno brzmieć:  czy samolot, który uległ wypadkowi w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku był statkiem powietrznym państwowym czy cywilnym?  Artykuł 3 Konwencji Chicagowskiej  stwierdza bowiem wyraźnie, iż konwencja ta stosuje sie wyłącznie do statków powietrznych cywilnych, a nie państwowych.  Tak więc debata, czy była to pielgrzymka czy nie, czy był to lot wojskowy czy nie, oraz czy był to lot dyplomatyczny czy nie, w żaden sposób nie odpowiada na pytanie czy samolot, który uległ wypadkowi był statkiem powietrznym państwowy czy cywilnym.  A tylko odpowiedź na tak postawione pytanie decydowała czy Konwencja Chicagowska ma zastosowanie do badania katastrofy smoleńskiej czy nie.  

Trudno sie oprzeć wrażeniu, że sformułowanie zagadnienia w tak ważnej debacie w sposób rażąco niewłaściwy było działaniem nastawionym na celową dezinformację. Dla każdego bowiem kto weźmie do ręki tekst Konwencji Chicagowskiej jest oczywiste, że statek powietrzny Tu-154M należący do 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego Polskich Sił Powietrznych, który w locie o statusie Head uległ katastrofie w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku nie mógł podlegać jurysdykcji Konwencji Chicagowskiej gdyż był statkiem powietrznym państwowym a nie cywilnym w rozumieniu tej konwencji.  

Odpowiedź na pytanie, według jakiego trybu należało prowadzić  badanie katastrofy smoleńskiej była więc jednoznaczna. Samolot  Tu-154-M, który rozbił się w Smoleńsku był statkiem powietrznym państwowym a nie cywilnym gdyż jego operatorem była Rzeczypospolita Polska, a nie osoba fizyczna bądź spółka prawa handlowego, ani też żaden inny podmiot działający w celach komercyjnych. Dlatego też Konwencja Chicagowska nie mogła mieć  zastosowania do badania przyczyn katastrofy smoleńskiej.  Jest zadziwiające, że nikt z przedstawicieli Rządu do dziś nie ma odwagi takiej oczywistej prawdy publicznie potwierdzić, nadal zamydlając oczy społeczeństwu nieistotną debatą czy lot do Smoleńska był pielgrzymką czy też lotem wojskowym.      

Szeroko podejmowane działania dezinformacyjne w sprawie statusu prawnego samolotu, który uległ katastrofie w Smoleńsku to jedynie przygrywka do działania na szkodę interesu Państwa  Polskiego w negocjacjach z Federacją Rosyjską w sprawie trybu prowadzenia śledztwa katastrofy polskiego państwowego samolotu Tu-154M w Smoleńsku.  
Do dziś Rząd Rzeczypospolitej Polskiej nie wyjaśnił społeczeństwu, kto podjął decyzję, kiedy i w jakiej formie wyraził zgodę aby śledztwo smoleńskie było prowadzone przez stronę rosyjską poza nawiasem prawa czyli jedynie na podstawie jednego z wielu proceduralnych załączników do Konwencji Chicagowskiej. O tym, że śledztwo smoleńskie w ogóle nie było prowadzone w ramach prawnych Konwencji Chicagowskiej a jedynie z dobrowolnym uwzględnieniem przez stronę rosyjską procedur zawartych w  jednym z wielu załączników do tej konwencji opinia publiczna dowiedziała się dopiero po opublikowaniu końcowego raportu MAK w styczniu 2011 roku.  Ta niewiarygodna wręcz informacja, że śledztwo smoleńskie zostało przeprowadzone bez żadnej podstawy prawnej dającej stronie polskiej możliwość egzekwowania rzetelności śledztwa i odwołania, została podana do publicznej wiadomości w sekcji "Ustalenia Ogólne" raportu  MAK w sposób następujący:  

"13 kwietnia 2010 roku Zarządzeniem Przewodniczącego Komisji Państwowej ogólne kierownictwo badaniami technicznymi i koordynację współpracy zaangażowanych rosyjskich i zagranicznych organizacji scedowano na Przewodniczącego MAK – zastępcę Przewodniczącego Komisji Państwowej. Na podstawie tegoż Zarządzenia określono, że badanie powinno być prowadzone zgodnie z Załącznikiem 13 do Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym (dalej Załącznik 13). Ta decyzja została zaaprobowana przez Rząd Rzeczpospolitej Polskiej."

Tak więc dopiero po zakończeniu śledztwa przez komisję MAK Polacy dowiedzieli się, że śledztwo smoleńskie, za zgodą Rządu Rzeczypospolitej Polskiej, było prowadzone poza jakimkolwiek reżimem prawnym,  czyli w pustce prawnej gwarantującej stronie rosyjskiej całkowitą bezkarność oraz pozbawiającej stronę polską wszelkich środków zaskarżenia i odwołania.  Jednak w burzy medialnej jaka się rozpętała w  związku z obraźliwymi tezami raportu MAK sprawa pozaprawnego charakteru śledztwa smoleńskiego praktycznie w ogóle nie została zauważona.

W lutym 2012 roku przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej spotkali się z Dyrektorem Biura Prawnego Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO) nadzorującej właściwą implementację Konwencji Chicagowskiej. Tematem spotkania były nieprawidłowości i zaniedbania w przeprowadzeniu śledztwa smoleńskiego przez komisję MAK, oraz obraźliwy i  nieprofesjonalny charakter raportu MAK, który nie spełnia podstawowych wymogów załącznika 13 formalnie zaakceptowanego przez stronę rosyjską jako podstawa prowadzenia śledztwa smoleńskiego. W odpowiedzi przedstawiciel ICAO oświadczył, iż zajęcie jakiekolwiek stanowiska w sprawie śledztwa smoleńskiego prowadzonego przez komisję MAK, "leży poza kompetencją ICAO" gdyż samolot, który uległ katastrofie w Smoleńsku był samolotem państwowym a nie cywilnym, w związku z czym śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej nie podlega Konwencji Chicagowskiej i nie leży w jurysdykcji ICAO.  

W odpowiedzi przedstawiciele rodzin wskazali, że w związku z nienależytym wypełnieniem obowiązków, jakiego dopuścił się Rząd Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie badania katastrofy smoleńskiej, rodziny ofiar zostały pozbawione prawa do rzetelnego śledztwa oraz zostały narażone na nieludzkie traktowanie.  Wskazano również, że komisja MAK, która sama oświadczyła, że przeprowadziła śledztwo według  załącznika 13 do Konwencji Chicagowskiej dopuściła sie jaskrawych nadużyć i nieprawidłowości w prowadzeniu śledztwa smoleńskiego oraz sporządziła raport, który nie spełnia podstawowych standardów międzynarodowych ICAO. Jednocześnie wskazano, że komisja MAK  jest organizacją zarejestrowaną w Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego jako organizacja regionalna ICAO, a więc jest organizacją akredytowaną ICAO posługującą się na co dzień międzynarodowymi standardami ICAO w badaniu katastrof lotniczych. Tak więc dopuszczenie się przez komisję MAK poważnych uchybień tych standardów w śledztwie smoleńskiego samo w sobie naraża ICAO na utratę wiarygodności na arenie  międzynarodowej. Z tego chociażby względu ICAO ma interes w tym aby śledztwo smoleńskie było rzetelnie przeprowadzone.  Ponadto w katastrofie zginęła znaczna liczba osób cywilnych, a więc podmiotów, nad którymi Konwencja Chicagowska bezpośrednio roztacza  ochronę.

Obecnie przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieście toczy się postępowanie w sprawie zażalenia na odmowę wszczęcia przez polską prokuraturę postępowania w sprawie niedopełnienie obowiązków służbowych przez Premiera Donalda Tuska w związku z podjęciem decyzji, która umożliwiła stronie rosyjskiej prowadzenie śledztwa smoleńskiego całkowicie poza reżimem prawnym Konwencji Chicagowskiej, jedynie w luźnym nawiązaniu do czysto proceduralnego załącznika 13 tej konwencji, przy jednoczesnym wykluczeniu dwustronnej umowy polsko-rosyjskiej z 1993 roku.  
W uzasadnieniu postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania karnego w tej sprawie, prokuratura stwierdziła, iż były rozbieżności co do statusu prawnego samolotu, który uległ katastrofie w Smoleńsku. Prokuratora podkreśliła, że były wątpliwości "czy mieliśmy do czynienia ze statkiem powietrznym cywilnym czy wojskowym", oraz ujawniła, że "podjęto decyzję poddania badania przyczyn katastrofy smoleńskiej reżimowi Konwencji Chicagowskiej".   Jest to stwierdzenie niezwykle bulwersujące gdyż wiadomo, że badanie katastrofy smoleńskiej nie mogło być poddane reżimowi Konwencji Chicagowskiej ponieważ Tu-154M  był statkiem powietrznym państwowym a nie cywilnym a Konwencja Chicagowska sama wyklucza się z regulowania zasad badania katastrof statków powietrznych państwowych.  

Powstaje pytanie, czy strona polska dopuściła się tak karygodnego błędu i zaniedbania, że w dobrej wierze uznała Konwencję Chicagowską jako wiążąca w sprawie śledztwa smoleńskiego i nawet nie pokwapiła się aby zawrzeć ze stroną rosyjską jakiejkolwiek umowy w tej sprawie, uważając, że konwencja ta  automatycznie wiąże obie strony będące sygnatariuszami tej konwencji?  Czy może jednak zawarła poufną umowę, w której wyraziła zgodę na prowadzenie śledztwa przez stronę rosyjską poza reżimem prawnym Konwencji Chicagowskiej, wyłącznie w oparciu o czysto proceduralny załącznik 13?

W toczącym się przed Sądem Rejonowym w Warszawie postępowaniu prokuratura wyraziła stanowisko, że  fakt ratyfikowania przez stronę polską Konwencji Chicagowskiej powoduje, iż przepisy tej konwencji bezpośrednio wiążą stronę polską w procesie śledztwa smoleńskiego. Dlatego też nie istniała potrzeba zawierania dodatkowej umowy regulującej zasady prowadzenia śledztwa smoleńskiego z Federacją Rosyjską, która również ratyfikowała Konwencję Chicagowską.  Taka wypowiedź prokuratury świadczy o tym, iż kontynuuje ona działalność dezinformacyjną w tej sprawie, otwarcie kłamiąc, że Konwencja Chicagowska miała zastosowanie do badania katastrof y smoleńskiej. Takie stanowisko prokuratury stoi bowiem w rażącej sprzeczności z oświadczeniem zawartym w raporcie końcowym komisji MAK, iż śledztwo smoleńskiej zostało przeprowadzone według załącznika 13 do Konwencji Chicagowskiej oraz  oświadczeniem ICAO, iż lot do Smoleńska był lotem państwowym, do którego nie stosuje się Konwencja Chicagowska.  

Symptomatyczne jest, że w swym uzasadnieniu prokuratura systematycznie unika zwrotu "statek powietrzny państwowy" uporczywie forsując zwrot "statek powietrzny wojskowy".  Biorąc pod uwagę, że Konwencja Chicagowska jednoznacznie wyklucza ze swej jurysdykcji "state aircraft" czyli "statek powietrzny państwowy", w tym "statek powietrzny wojskowy", należy zadać pytanie: Czy odwoływanie się do rozbieżności statusu prawnego samolotu Tu-154M co do jego charakteru jako  "statku powietrznego wojskowego" jest działaniem celowym aby podtrzymać błędne przekonanie w społeczeństwie polskim, że był to lot cywilny?  Czy prokuratura celowo unika w swym uzasadnieniu kluczowego zwrotu "statek powietrzny państwowy" zdając sobie w pełni sprawę, że Tu-154M, który uległ katastrofie w Smoleńsku był takim właśnie "statkiem powietrznym państwowym"?  Dlaczego  prokuratura odwołuje się uporczywie do rozbieżności czy był to statek "wojskowy" wiedząc, że bez względu na to czy był to statek wojskowy czy nie, z całą pewnością był to statek państwowy, co jednoznacznie eliminuje Konwencję Chicagowską jako podstawę prawną prowadzenia śledztwa smoleńskiego.  Trudno uwierzyć aby prokuratorzy przygotowujący uzasadnienie nie zdawali sobie sprawy iż nie istnieją żadne rozbieżności co do statusu prawnego Tu-154M, które mogłyby mieć wpływ na to czy Konwencja Chicagowska ma zastosowanie czy nie.  Kwestionowanie czy był to "statek powietrzny wojskowy" przy jednoczesnym konsekwentnym pomijaniu właściwego określenia "statek powietrzny państwowy" wskazuje, że prokuratura nadal stara sie forsować tezę, iż był to statek powietrzny cywilny.  

Argumentacja  prokuratury zaprezentowana w uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa w świetle obecnej wiedzy na temat szkodliwości społecznej błędnych decyzji w sprawie trybu prowadzenia śledztwa smoleńskiego jest groźnym przykładem lojalności prokuratury wobec Rządu Donalda Tuska.  Oddalenie wniosku o wszczęcie śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przedstawicieli Rządu Polskiego, w wyniku czego strona polska została pozbawiona wszelkich narzędzi egzekwowania od strony rosyjskiej rzetelnego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej,  świadczy o kontrolowaniu środowisk wymiaru sprawiedliwości przez ekipę rządzącą i jest działaniem na szkodę interesu Rzeczypospolitej Polskiej.

Maria Szonert-Binienda


Materiał filmowy 1 :

Materiał filmowy 2 :






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.