Szczepienia - przymus zamiast debaty
data:11 września 2012     Redaktor: dg

26 lipca br. prezydent podpisał projekt zmiany ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Istnieją poważne obawy konstytucjonalistów, że wprowadzane zmiany naruszą konstytucyjne gwarancje wolności obywateli.


W toku prac parlamentarnych, pomimo wielu apeli środowisk naukowych i rodzicielskich oraz organizacji pozarządowych oraz złożenie w krótkim czasie ponad 8000 podpisów pod petycją „Stop przymusowi szczepień” http://www.petycjeonline.pl/petycja/stop-przymusowi-szczepien/912, nie doszło do merytorycznej publicznej debaty na temat konsekwencji proponowanych zmian. Prezydent nie odpowiedział też na prośby o zorganizowanie takiej debaty pod jego auspicjami, która umożliwiłaby otwartą dyskusję zwolenników i przeciwników zmian.

W czerwcu, niemal w ciszy komisji sejmowych, pod pretekstem „ujednoliceń i dopasowania” przyjęto ustawę, która fundamentalnie zmieni obraz szczepień w Polsce, ponieważ zawiera kontrowersyjne zapisy dotyczące m.in. zmiany definicji choroby zakaźnej, co budzi obawy ogłoszenia epidemii z błahych powodów i stwarza możliwości nacisków ze strony producentów szczepionek (przypomnijmy sobie historię „pandemii” świńskiej grypy) określenia obowiązku szczepień ochronnych w sposób ogólny, przeniesienia go na wszystkich obywateli, zniesienia refundacji kosztów zgłaszania niepożądanych odczynów poszczepiennych przez lekarzy.

Narażamy się też na niebezpieczeństwo zmonopolizowania i ograniczenia dostępu do informacji o zakażeniach i chorobach zakaźnych, przymus bezpośredni wykonywany przez pracowników medycznych pod nadzorem lekarza, zniesienie uprawnień Ministerstwa Zdrowia do wydawania rozporządzeń dotyczących procedur działania inspekcji sanitarnej, oraz znacznego rozszerzenia jej uprawnień.

Nadzór ma dotyczyć obowiązków zawartych w art. 5, które teraz będą dotyczyć wszystkich osób przebywających na terytorium RP, również osób zdrowych, niewymagających pomocy lekarskiej.

Metoda prawna wybrana przez zwolenników ustawy (głównymi jej beneficjentami są korporacje medyczne, czyli producenci szczepionek) budzi zasadnicze zastrzeżenia. Uniemożliwiła bowiem poznanie przez opinię publiczną nowych propozycji, które wprowadzają m.in. obligatoryjne szczepienia dorosłych Polaków.

Tej i podobnej rangi zmiany wprowadzono niemalże po kryjomu, pod płaszczykiem nieistotnych nowelizacji. Istnieją również obawy konstytucjonalistów, że wprowadzane zmiany naruszą konstytucyjne gwarancje wolności obywateli.

Stawką wprowadzenia tej ustawy nie jest, wbrew podawanym przez jej zwolenników argumentom, usprawnienie procedur państwa lub ujednolicenie przepisów, ale zdrowie milionów Polaków. Jak bowiem wiemy z nieodległej przeszłości, korporacje farmaceutyczne mają zdolność "przekonania” nawet rządów państw Unii Europejskiej o konieczności zakupu za setki milionów euro ryzykownych szczepionek.

W odpowiedzi na wcześniejszą dyskusję na sali sejmowej Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP napisało do parlamentarzystów:

Polacy to nie idioci (takim mianem określił protestujących przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia). Nie potrzebują na każdym kroku nakazów i zakazów. Chcemy wolności wyboru i pełnej informacji dotyczącej szczepień. Chcemy odszkodowań za powikłania poszczepienne oraz poszanowania naszego prawa do odmowy poddania się procedurom medycznym.

Tak długo jak długo dla producentów szczepionek wygodny będzie przymus bez żadnej odpowiedzialności, nasze dzieci (a teraz, po nowelizacji również dorośli Polacy) będą otrzymywać najtańsze, przestarzałe szczepionki powodujące dużo komplikacji zdrowotnych. Chcemy, aby w Polsce przyjęto takie rozwiązania jak w krajach Europy Zachodniej, gdzie nie obowiązują przestarzałe przepisy z poprzedniego ustroju, gdzie dzieci nie poddaje się szczepieniom nie tylko w pierwszej dobie, ale w pierwszych miesiącach życia, dla chętnych państwo refunduje szczepienia nieobowiązkowe, ich oferta jest szersza, a jakość lepsza (o koreańskim Euvaxie nawet nikt tam nie słyszał), a za powikłania są odszkodowania.

Polskie Sanepidy zachowują się tak, jak gdyby to szczepionki były priorytetem, a nie zdrowie i życie ludzkie. Egzekwują przy tym szczepienia pobierając bez wyroku sądowego i bezprawnie grzywny przymuszające do szczepień. W Senacie usłyszeliśmy natomiast, że Główny Inspektor Sanitarny odsyła ofiary szczepień do sądów cywilnych. Mają same skarżyć firmy farmaceutyczne i walczyć z ich zastępami dobrze opłacanych prawników.

Co parlamentarzyści i autorzy projektu powinni mieć na względzie, zanim zadecydują o przymusie szczepień?

1) Zadaniem posłów jest spełnianie woli społeczeństwa, a nie forsowanie własnego światopoglądu.

2) Nie wszyscy Polacy chcą szczepić siebie i swoje dzieci, niektórzy chcą to robić wybiorczo, a więc chcą korzystać z tego samego prawa jakie maja dorośli, w tym np. personel medyczny, parlamentarzyści i większość dorosłych osób, które nie korzystają ze szczepień przeciwko krztuścowi, błonicy, grypie, meningokokom czy pneumokokom.

3) Powikłania pochorobowe są tak samo realne jak powikłania poszczepienne, konsekwencje ponoszą tylko dzieci i rodzice tych dzieci, dlatego żaden urzędnik, epidemiolog czy lekarz nie ma prawa decydować jakim zabiegom medycznym poddane zostanie dziecko lub osoba dorosła.

4) Osoba podnosząca argument o odporności zbiorowiskowej i będąca zwolennikiem przymusu powinna zacząć od uzupełnienia własnej karty szczepień i przeanalizowania ubocznego skutku szczepień przeciwko odrze, śwince i różyczce, który polega na nieprzewidzianej wcześniej eliminacji biernego uodpornienia niemowląt przeciwciałami matki i przenoszenia podatności na wiek dorosły gdy powikłania pochorobowe mogą być niebezpieczne.

5) Rosnąca liczba osób zdobywa doświadczenie z pierwszej ręki o tym, jak wadliwy, by nie powiedzieć „nieobecny” jest monitoring i badanie niepożądanych odczynów poszczepiennych w Polsce, oraz jak traktuje się dzieci z powikłaniami poszczepiennymi, zwyczajowe uznane za „straty konieczne”. Sąsiedzi i na wschodzie (Rosja) i na zachodzie (większość krajów) zapewnili obywatelom refundowane nieobowiązkowe szczepienia oraz państwowe odszkodowania w przypadku wystąpienia powikłań.

Taki stan rzeczy burzy zaufanie społeczne do programu szczepień i wciąż powtarzanych zapewnień o pozytywnym bilansie zysków i strat. Przerzucanie przez sanepid i epidemiologów winy za rosnącą niechęć do szczepień na wymyślony „ruch antyszczepionkowy” to sensacyjna, chwytliwa medialnie, ale kompletnie nieskuteczna strategia.

Wbrew zapowiedziom nowelizacja ustawy o chorobach zakaźnych w żadnym punkcie nie liberalizuje nadal pełnej pokomunistycznych rozwiązań ustawy. Wręcz przeciwnie, zaostrza dotychczasowe, restrykcyjne i niezgodne z zasadami demokratycznymi przepisy. Rozszerza katalog nakładanych na obywateli obowiązków, jednocześnie niekonstytucyjnie zwiększając uprawnienia Inspekcji Sanitarnej. Stawia ją ponad prawem, ponad wszelką kontrola społeczną. Takich uprawnień, jakie daje ta nowelizacja, Państwowa Inspekcja Sanitarna nie miała nawet w czasach najgłębszego komunizmu. Takie zmiany prawne pasują do ustroju totalitarnego, a nie europejskiego państwa demokratycznego.

Pozostaje mieć nadzieję, że ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego.

Justyna Socha

(Sekretarz Zarządu OWSoS „STOP NOP” http://stopnop.pl/)





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.