Pod bramą zakładu pojawili się niemal wszyscy członkowie Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Dwie tarcze szlifierskie i sprawne, nawykłe do pracy ręce związkowców, szybko poradziły sobie z przyspawanymi literami „im. Lenina” i atrapą peerelowskiego Orderu Sztandaru Pracy.
W tle – oprócz dźwięku tarcz szlifierskich tnących spawy, słychać było ballady stanu wojennego i piosenki towarzyszące narodzinom „Solidarności”. Kiedy spadała ostatnia litera z głośników dobiegały dźwięki „Murów” Jacka Kaczmarskiego. Okrzyki „Solidarność!, Solidarność!” oraz oklaski i hymn państwowy zakończyły demontaż zawieszonego decyzją Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska (PO) napisu. Kilkunastu funkcjonariuszy policji w mundurach i nieumundurowanych przyglądało się akcji związkowców z oddali. W tle z megafonu dobiegały pieśń „„Solidarność” zwycięży znów!”.
- Przed świętami przed uroczystościami należy sprzątać. I posprzątaliśmy. Miejsce Lenina jest na śmietniku. Komisja Krajowa zrobiła to co do niej należało. Myśmy nie prowokowali tej sytuacji. Nie wyobrażam sobie byśmy składali kwiaty pod bramą z napisem imienia Lenina – powiedział nam Piotr Duda, przewodniczący NSZZ Solidarność, który wykonał pierwsze cięcie.
Za nim, ubrani w okulary ochronne, ubrania robocze, kaski i rękawice cięli kolejni członkowie „krajówki” oraz Międzyzakładowej Komisji NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej z jej przewodniczącym Romanem Gałęzewskim.
Od kilku tygodni pracownicy Stoczni Gdańskiej zasłaniali pseudonim Uljanowa – „Lenina” flagą z logo „Solidarności”, a 14 sierpnia napis im. Lenina nad Bramą nr 2 tego zakładu pracy zakrył baner z logotypem związku. Jako pierwsza została odcięta litera „N”, ostatnia odpadła kropka znad „i”. W końcu napis zniknął. Każda odcinana, odpadająca litera witana była oklaskami.
- Mówili, że Lenin wiecznie żywy. G… prawda – powiedział Duda stojac na dachu wiodącej do stoczni portierni. I dodał
- Ta stocznia z Solidarnością się kojarzy, a nie z Leninem. Nie ma już wstydu – powiedział Duda.
Akcji przyglądało się, oprócz związkowców i kilkudziesięciu dziennikarzy – co najmniej dwustu mieszkańców Gdańska.
- Ten napis nigdy nie powinien się tutaj pojawić. W końcu zniknął i za to brawo! – komentował Kazimierz Staszewski z Radomia, uczestnik Czerwca’76.
Wśród uczestników byli też posłowie PiS Janusz Śniadek, były przewodniczący NSZZ „S” i Andrzej Jaworski.
- Ten napis nigdy tutaj nie powinien się pojawić. To pokazuje, czym władza w Gdańsku chce się zajmować: zawieszaniem Lenina, wydając bez sensu pieniądze co też denerwuje mieszkańców - mówi Jaworski.
Janusz Śniadek był pewien, że Lenin w końcu zniknie.
- Pojawienie się napisu „Lenin” był skandalem. Z wielu miejsc dobiegały głosy, że musimy coś z tym zrobić, by nie było wstydu – mówi Janusz Śniadek.
Przypomnijmy, że na pomysł powrotu pseudonimu komunistycznego zbrodniarza na stoczniową bramę wpadł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Miało to jakoby służyć celom edukacyjnym – przywróceniu wyglądu wejścia do zakładu z 1980 r. Wywołało to protest i oburzenie pracowników stoczni oraz mieszkańców Gdańska. Gdy Lenin pojawił się na bramie, najpierw młodzież, a następnie stoczniowcy przykryli go napisem „Solidarność”. Rozpoczęła się „wojna” władz miasta z logiem „Solidarności” za którą płacą podatnicy. Pojawiły się nawet ironiczne komentarze, że skoro miejscy włodarze tak dążą do przywrócenia dawnego wyglądu miejsc historycznych to również w końcu dokonają zamachu na pomnik Poległych Stoczniowców, gdyż w sierpniu 1980 r. monumentu na placu przed stocznią nie było, a niektórzy dopytywali też, czy idąc tropem „edukacyjnego” myślenia władze Gdańska zdominowane przez PO zechcą też przywrócić elementy propagandowe i dekoracyjne z lat, gdy parlament i Senat Wolnego Miasta Gdańska zdominowała narodowosocjalistyczna NSDAP? Prezydent Gdańska z PO od pomysłu nie odstąpił i w połowie maja „Lenin” wrócił na bramę wraz z metalowym Orderem Sztandaru Pracy. Na reakcje mieszkańców nie trzeb było długo czekać. Ktoś ochlapał napis czerwoną farbą. Zorganizowano protesty. Przeciwnicy zapowiadali, że własnoręcznie ściągną go z bramy. I we wtorek tak się stało.
Artur S. Górski
za: solidarnosc.gda.pl
zobacz także: