Z Małgorzatą Żaryn o podręcznikach do historii, komisji sejmowej i procedurach MEN
data:21 sierpnia 2012     Redaktor: AlicjaS

Rozmowa z Małgorzatą Żaryn, zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika "Na Poważnie" o dalszych losach fatalnego podręcznika do historii wydawnictwa Stentor.
Kontynuujemy temat w poniższej rozmowie.

Na Poważnie


Redakcja: Brała Pani udział w posiedzeniu Komisji Edukacji, na którym omawiana była procedura dopuszczenia do użytku bardzo nierzetelnego podręcznika do historii wydawnictwa Stentor. Czy tamto posiedzenie miało jakieś konsekwencje?


Małgorzata Żaryn (zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Na Poważnie”): Niestety nie. Żeby uściślić to posiedzenie zostało zwołane po to, żeby dopuszczony już podręcznik wycofać z listy podręczników właśnie dopuszczonych do użytku szkolnego. I generalnie rzecz biorąc po analizie posłów ekspertów, wśród których ja też byłam, posłowie PiS-u uznali, że taka inicjatywa jest jak najbardziej potrzebna, dlatego, że ten podręcznik jest, delikatnie mówiąc, skandaliczny, a tym niemniej został dopuszczony. Chciano wszcząć procedurę wycofywania, ale po głosowaniu: 10 głosów za, 10 przeciw, 1 wstrzymujący się ten wniosek upadł. Podręcznik nadal jest na liście podręczników dopuszczonych.


R.: Czyli od września wchodzi do szkół?


M. Ż.: Tak jest! Nauczyciele mogą już z niego korzystać.


R.: Czy są jeszcze jakieś inne podręczniki, co, do których mają Państwo zastrzeżenia?


M. Ż.: Na pewno jest bardzo wiele takich podręczników. Ja nie znam zbyt dobrze innych, więc trudno mi się tutaj wypowiadać. Wiem tylko, że profesor Andrzej Nowak pisał na ten temat w „Uważam Rze”. Jarosław Skawiński pisał z kolei w naszym „Na Poważnie”, że te wszystkie podręczniki z punktu widzenia istoty naszej polskiej tożsamości i patriotyzmu pozostawiają dosyć dużo do życzenia. Ja w tej chwili mogę wypowiedzieć się szczegółowo i drobiazgowo tylko na temat tego podręcznika Stentora, bo z nim naprawdę zapoznałam się rzetelnie.


R.: To, co teraz, jakie będą następne działania, czy też pozostaje tylko informowanie nauczycieli?


M. Ż.: Mam nadzieję, że następne działania będą szły w kierunku jednak zmiany tych procedur dopuszczeniowych. Pan poseł Sławomir Kłosowski wystosował interpelację do pani Minister Edukacji Narodowej, w której zadał kilka pytań dotyczących obecnie istniejącej procedury dopuszczeniowej, która jest dość niedoskonała skoro jest możliwe dopuszczenie takiego produktu jak podręcznik „Ku współczesności”. To świadczy o tym, że oka w tym sicie są dość duże, a jeszcze na dodatek przejrzystość procedury też jest mocno zaciemniona. W związku z tym mam nadzieję, że po uzyskaniu odpowiedzi na te pytania będzie można sformułować jakiś konkretny wniosek dotyczący zmiany procedury.


R.: Pani Joanna Adamczyk recenzentka tego właśnie podręcznika…


M. Ż.: Ona jest redaktorem naukowym. Pierwszym recenzentem był Jerzy Bracisiewicz, który odrzucił ten podręcznik. Później było dwóch recenzentów, którzy go dopuścili bezwarunkowo tzn. pan Wojciech Śleszyński i Maciej Fic. Ci panowie zgodzili się i dali opinię, która dopuszcza podręcznik bezwarunkowo, co jest zdecydowanie dosyć dziwnym procederem, bo pan Bracisiewicz z kolei bezwarunkowo odrzucił ten podręcznik. Kategorycznie stwierdził, że tam jest tyle rzeczy do poprawienia, że on się nie nadaje. Problem polegał na tym, że recenzja pana Bracisiewicza, informacja o tym na stronach MEN-u jest teraz bardzo trudno dostępna, recenzja w ogóle nie jest dostępna dla opinii publicznej. Natomiast i dla wydawnictwa, i dla późniejszych recenzentów te wszystkie informacje były dostępne.

Po tej pierwszej recenzji, jak twierdzi wydawnictwo, podręcznik uległ zmianie. Sprawdziłam to - wiele z wypunktowanych błędów w ogóle nie zostało poprawionych, a inne zostały poprawione w sposób mocno kontrowersyjny.


R.: Wspomniała Pani o jakiejś stronie, na której możemy sobie sprawdzić…


M. Ż.: Tak, to jest www.men.gov.pl i tam jest zakładka dotycząca podręczników szkolnych i dopuszczenia podręczników do użytku. Jest tam tabelka, która podaje listę podręczników i podaje nazwiska recenzentów.


R.: Czy my coś więcej wiemy o tych recenzentach, co oni sobą prezentują, kim oni są?


M. Ż.: Pan Jerzy Bracisiewicz to jest długoletni nauczyciel w warszawskich liceach, potem, nie pamiętam dokładnie, jaką on funkcję pełnił, ale pracował w centralnej komisji egzaminacyjnej. Poza tym jest osobą związaną z tworzeniem reformy aktualnie wchodzącej w życie. Co do jego kompetencji, jeśli chodzi o ocenianie podręczników, to nie ma żadnych wątpliwości, że jest to osoba jak najbardziej kompetentna, z punktu widzenia dydaktyczno-merytorycznego, bo tą wiedzę potrzebną ma.
Jeśli chodzi o tych dwóch pozostałych panów to pan Fic, który stał się z natury rzeczy tzn. przez kolejność pisania recenzji takim supervisorem i taką osobą rozstrzygającą, jest bodajże doktorem na Uniwersytecie Śląskim, który zajmuje się też i dydaktyką, ale głównie historią Śląska. Pan Śleszyński jest z Białegostoku i szczerze powiedziawszy nie pamiętam jego specjalizacji historycznej. Podobno zajmuje się historią najnowszą i jest doktorem habilitowanym. Jakichś specjalnych zasług chyba nie ma, bo nie jest osobą powszechnie znaną w nauce.
Krótko mówiąc, warto zwrócić uwagę na to, że autorzy tego podręcznika w ogóle w zasadzie nie mają specjalizacji dotyczącej historii najnowszej, bo pan Brzozowski pisał pracę magisterską ze średniowiecza. I też warto zwrócić uwagę na to, że na stronach MEN-u przy tej informacji dotyczącej podręczników, dopuszczenia i recenzentów bardzo wielu z tych recenzentów po prostu nie ma przygotowania z historii najnowszej. To są średniowiecznicy, dziewiętnastowiecznicy. Warto też zrobić taką statystykę, kto ile tych podręczników dostaje? Ośrodek białostocki jest tutaj dosyć mocno wykorzystywany przez współczesne Ministerstwo Edukacji Narodowej!


R.: Prace nad zmianą regulaminu komisji to jest chyba dość długa historia…


M. Ż.: Nad procedurą dopuszczenia? Tak, bo to musi zostać zmienione rozporządzenie i oczywiście musi być wola w ministerstwie, bo nawet gdyby w komisji ten wniosek przeszedł to to jest tylko wniosek i sugestia, która potem musi zostać wykonana przez urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej. Ja nie wiem jak to wygląda, jaka jest możliwość egzekwowania tego typu wniosków komisji czy one są tylko opiniotwórcze, czy też w jakiś tam sposób wprowadzają konieczność zmiany. Wygląda to na dość długi proces, ale mam nadzieję, że skoro już zaczęto na ten temat mówić, to rozmowy się nie skończą.


R.: I trzeba to robić! Czy Państwo w miesięczniku „Na Poważnie” będą kontynuować ten temat?


M. Ż.: Tak na pewno będziemy pisać, będziemy śledzić, bo tu jest dużo szerszy problem. Tu nie chodzi tylko o problem nacisku wydawnictw i tego typu działalności, ale też o sposób wychowywania młodego pokolenia. Prof. Andrzej Nowak zauważył i ja też widziałam to w tym podręczniku Stentora takie np. powszechne zjawisko, że Kościół, jako instytucja w ogóle nie istnieje w tych podręcznikach dotyczących historii najnowszej, a jeżeli już istnieje, to gdzieś tam marginalnie zupełnie, niewspółmiernie do innych instytucji dużo mniej ważnych dla nas, dla tworzenia naszej tożsamości. Od tej strony będziemy się temu wszystkiemu przyglądać, pisać o tym, śledzić.


R.: Czy jest jakaś rzetelna recenzja tego podręcznika?


M. Ż.: Ja w ogóle nie widziałam takiej rozbudowanej pojedynczej recenzji. Recenzje ministerialne są zrobione na specjalnym formularzu i w związku z tym one też się różnią od takich recenzji dla czytelników.
Problem polega na tym, żeby nauczyciele mieli szansę zapoznać się z tymi podręcznikami zanim zadecydują, biorąc pod uwagę jeszcze taką naciskowo-promocyjną działalność wydawnictw jak spotkania organizowane i rozdawanie tych podręczników. Myślę, że gdyby upubliczniono recenzje ministerialne, które na razie są nieujawnione, to byłaby duża pomoc dla nauczycieli, jeżeli razem z podręcznikiem mogliby się zapoznać z oceną i z zarzutami.


R.: Może można kogoś poprosić o taką recenzję, może red Piotra Zarembę?


M. Ż.: Tak, tylko tych podręczników jest bardzo wiele w tej chwili i trzeba by dużo czasu poświęcić na to. Ale jak najbardziej. Myślę, że Solidarność nauczycielska też mogłaby być zainteresowana tego typu działalnością czy tworzeniem takiej instytucji, czy jakiegoś ośrodka, w którym można by się było poradzić, co do tego, z którego podręcznika warto skorzystać.


R.: Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: BC

 

Posłuchaj rozmowy:
http://solidarni2010bc.wrzuta.pl/audio/3HB5SSGWpax/m._zaryn_03.08.2012

 

Od redakcji

Gorąco polecamy miesięcznik „Na poważnie”, którego nr 3-4 jest obecnie w sprzedaży. Miesięcznik jest dostępny w Empikach i dobrych salonach prasowych: Inmedio, Relay, RUCH, Garmond Press, a także w sklepie portalu wPolityce.pl.
Już niedługo numer 5/6, w którym  przeczytamy m.in. o HONORZE i SŁUŻBIE.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.